Dr Leszek Mellibruda: Spojrzenie Putina jak sztylet

"Super Express": - Tygodnik "Do rzeczy" opublikował sekwencję dwunastu zdjęć dokumentujących krótki fragment rozmowy Donalda Tuska i Władimira Putina 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Zdjęcie z uśmiechem polskiego premiera i zaciśniętymi pięściami było opublikowane wcześniej przez tygodnik "wSieci". W późniejszej dyskusji medialnej z jednej strony padły oskarżenia, że obaj politycy na tym zdjęciu cieszą się z katastrofy polskiego samolotu, a z drugiej słyszeliśmy niezbyt przekonujące tłumaczenia rządu. Co na tych zdjęciach widzi ekspert od mowy ciała?

Dr Leszek Mellibruda: - Widać na nich sztylet, kciuk i dwie pięści. Na pierwszych Putin dłonią jakby sztyletem wskazuje na pierś naszego premiera.

- Patrzy mu prosto w oczy.

- Tak. To spojrzenie jest jak ten sztylet. Pierwsze wrażenie musiało go chyba zadowolić, bo na kolejnym zdjęciu widać jego uniesiony kciuk, jakby w geście zwycięstwa. Następny gest Donalda Tuska, uniesiona prawa dłoń, to jakby rozwiewanie chmury. Gdy pojawia się smród lub dym, to takim ruchem staramy się go usunąć. Później są dwie pięści Tuska skierowane w tors przeciwnika, które wyraźnie pokazują stanowczość i siłę. Tu się odbyła raczej walka pozawerbalna. W tym momencie Putin ma mało wyraźną twarz, ręce opuszczone, jest zaskoczony.

- Lekko się uśmiecha.

- Powiedziałbym, że to taki konwencjonalny, towarzyski uśmiech wywołany uśmiechem Donalda Tuska, pokrywający napięcie. To taka konwencjonalna wymiana. Później się rozstają. Putin ucieka wzrokiem, a Tusk najpierw patrzy pod nogi, a dopiero potem przed siebie. To dość uzasadnione, bo gdy uciekamy, nie patrzymy pod nogi, tylko przed siebie. Ich twarze i wzrok w tym momencie pozwalają sądzić, że patrzą na jakąś perspektywę, ale nie wygląda, żeby ona była wspólna.

Zobacz: Do Rzeczy: "Ujawniamy zdjęcia ze Smoleńska. Tusk i Putin - klatka po klatce"

- A co oznacza wyraz twarzy Władimira Putina w momencie, gdy kończy swoją wypowiedź?

- Trudno mówić o treści wypowiedzi, ale rozmowa dotyczyła czegoś poważnego i na pewno nie były to pogodne tematy. Putin ma bardzo spiętą twarz i na tym zdjęciu opuszcza już swój kciuk. I to jest efekt działania Tuska, który dłonią tę chmurę czy ten smród próbuje przewietrzyć. Zaraz potem jest jego gest mocnych pięści.

- Towarzyszy mu uśmiech, wokół którego narosło sporo kontrowersji.

- Tym większa moc, im szerszy uśmiech w tego typu komunikatach dyplomatyczno-politycznych. Największe obelgi mówi się przecież z przymrużonym okiem. Najgorsze komunikaty przekazuje się, szczerząc zęby w uśmiechu.

- Od tego zdjęcia z uśmiechem i pięściami zaczęła się cała debata o tym, jaki nastrój panował podczas ich spotkania. Pana zdaniem uprawnia ono do stawiania tez, że obaj cieszyli się z katastrofy samolotu prezydenckiego?

- W moim przekonaniu gra gestów nie potwierdza tezy podporządkowania Tuska Putinowi. Rzadko kiedy osoba zniewolona używa w rozmowie pięści i kwituje to uśmiechem. W ten sposób mogą to interpretować osoby, które nie widzą całej inscenizacji pozawerbalnej w tej komunikacji. Interpretacja języka pozawerbalnego odwołuje się do wielu sygnałów, a nie tylko jednego dotyczącego twarzy.

Przeczytaj: Okładka "wSieci": Putin i Tusk na szokującym zdjęciu ze Smoleńska

- Były komentarze, że obaj wyglądają na tym zdjęciu jak dwaj przyjaciele, którzy w okolicznościach wielkiej tragedii na chwilę się obnażyli.

- Bardzo przepraszam, ale ja nie widzę tu żadnych przyjacielskich gestów. Gestem przyjacielskim nie jest na pewno ręczny sztylet skierowany w tors przeciwnika, nie jest nim też celowanie w drugą osobę dwiema pięściami. Na tych zdjęciach nie widać skracania dystansu, podawania sobie rąk czy konwencjonalnego poklepywania się.

- Donald Tusk jednak się uśmiecha. Mógł sobie pozwolić na uśmiech? Kilka godzin wcześniej doszło do ogromnej tragedii.

- Ale to nie jest radosny uśmiech. To jest konwencjonalny uśmiech, który towarzyszy komunikowaniu się między ludźmi. Rozumiem, że przejęci tą sytuacją oczekujemy świadomie i podświadomie, że wszyscy będą okazywać głównie smutek i przejęcie, a nie, że będą uwalniać stereotypowe reakcje, jakie obowiązują w kontaktach pomiędzy politykami czy dyplomatami. Ludzie, którzy mają dużo takich kontaktów, część swojego zachowania również pozawerbalnego automatycznie uruchamiają, nie wyrażając wcale swoich uczuć.

- Te wszystkie gesty to czysta polityka i gra między nimi czy widać tu jakieś emocje lub utratę kontroli?

- W języku gestu często pojawiają się postawy profesjonalne, w tym przypadku polityczno-dyplomatyczne, ale nie do końca można nimi sterować czy je reżyserować. Szczególnie w sytuacjach, w których znaczną rolę odgrywają emocje. W dużym stopniu te zachowania mają charakter odruchowy.

Rozmawiał Bartłomiej Nakonieczny