Dr Krzysztof Kołcz: Patologiczne popędy rodzą się w mózgu

Sprawę pedofila mordercy Mariusza Trynkiewicza komen tują wybitni prawnicy, lekarz psychiatra i były zastępca komendanta policji.

"Super Express": - Mariusz Trynkiewicz miał się zgodzić na tzw. kastrację chemiczną, jeśli byłaby ona warunkiem jego wyjścia na wolność. Kastracja chemiczna to fachowe określenie?

Dr Krzysztof Kołcz: - To bardziej skrót myślowy. Bardzo popularny, ale niewiele ma wspólnego z rzeczywistością kliniczną. Żeby zrozumieć, o co chodzi w terapii przestępców z zaburzeniami preferencji seksualnych, należy pamiętać, że głównym organem decydującym o zachowaniach seksualnych człowieka jest mózg. Nie narządy płciowe czy gonady. To w mózgu rodzą się patologiczne emocje, popędy i decyzja o realizacji tych popędów.

- Na czym polega terapia takich osób?

- Prowadzi ją zespół lekarzy terapeutów seksuologów i psychologów. Obej- muje głównie oddziaływania psychoterapeutyczne i psychoedukacyjne. Taka osoba pracuje nad swoimi emocjami, poznaje mechanizm powstawania dewiacji, uczy się rozpoznawać sygnały ostrzegawcze i unikać sytuacji, które mogą wywoływać zachowania wymykające się spod kontroli. Jeśli to nie daje efektów, włącza się do terapii leczenie farmakologiczne. Mówimy tu o środkach powszechnie stosowanych w leczeniu psychiatrycznym, choćby w leczeniu depresji. Dopiero wtedy, gdy to nie wystarcza, następnym krokiem jest zastosowanie leków oddziałujących na układ hormonalny.

Przeczytaj też: Skandal! Nasze państwo chroni morderców, a nie ofiary

- I dopiero na tym etapie mówi się o chemicznej kastracji?

- Tak. Polega to na oddziaływaniu na testosteron, hormony płciowe, narządy, na gonady. Albo bezpośrednio za pomocą leków zawierających cyproteron, albo bardziej subtelnie przez działanie na ośrodki w mózgu, które powodują wytwarzanie hormonów.

- Czyli nie jest to jednorazowy zabieg?

- Nie jest tak, że bierze się jedną tabletkę i dzieje się coś strasznego. To systematyczne podawanie leków w postaci tabletek lub iniekcji. Jeśli mówimy o zastrzykach, to podawane są one raz na kilka tygodni lub miesięcy. Leki te hamują działanie męskich hormonów.

- Bez nich hormony w organizmie wracają do poprzedniego stanu?

- Organ hamowany chemicznie może zachowywać się różnie. Nie jest tak, że te leki nie mają skutków ubocznych czy dodatkowych nieprzyjemnych objawów.

- Jakie są te objawy?

- Głównie brak energii, brak siły. Objawy mogą być bardzo różne, bo tych leków jest wiele, a każdy ma swoją specyfikę. Dlatego zapisywane są one po wykonaniu dodatkowych badań w zależności od pacjenta. Tak jak w każdym poważnym leczeniu farmakologicznym, jeśli lek jest stosowany, to znaczy, że korzyści przeważają nad skutkami niekorzystnymi.

- Jaka jest skuteczność takiego leczenia?

- Trudno powiedzieć. Lepiej byłoby rozmawiać z tymi, którzy zajmują się takimi przypadkami. W naszym szpitalu na razie nie mamy takich pacjentów. To jest bardzo indywidualna sprawa. Są specjalne skale, które pomagają ocenić zagrożenie nawrotu zachowań dewiacyjnych. Ogólnikowe statystyki nic tutaj nam nie powiedzą, bo terapia zawsze dotyczy jednego konkretnego pacjenta. Jeszcze raz powtarzam, najważniejszym organem ludzkiej seksualności jest mózg. Dlatego nawet fizyczna, mechaniczna kastracja, choć zaburza płodność, nie wyklucza możliwości odbycia stosunku płciowego.

Dr Krzysztof Kołcz

Lekarz psychiatra, szpital w Starogardzie Gdańskim