Krystyna Łybacka

i

Autor: ARCHIWUM

Dr Krystyna Łybacka: Świadome zaniżanie poziomu

2013-05-07 4:00

Pokolenie biegłe w rozwiązywaniu testów, ale kiepskie w myśleniu - mówi była minister

"Super Express": - W całym kraju rozpoczęto egzamin maturalny. Pani zdaniem to kolejna grupa młodych ludzi, na której temat wykształcenia eksperci będą narzekać?

Dr Krystyna Łybacka: - Niestety, poziom nauczania wciąż się obniża i patrzę na to z niepokojem. Odnoszę wrażenie, że przygotowujący egzaminy dbają głównie o to, żebyśmy mieli dobry wskaźnik zdawalności.

- I ścigali w rezultatach testów Finlandię, choć naga prawda wygląda inaczej?

- Niestety. Widziałam gdzieś dowcip podsumowujący ten spadek poziomu nauczania i egzaminu maturalnego. Zadanie z matematyki z roku 2000 brzmiało: "100 złotych trzeba zapłacić za wyrąb drzewa, dwie trzecie to zarobek drwala - ile zarobi drwal? Zadanie z matematyki z roku 2020: 100 złotych trzeba zapłacić za wyrąb drzewa, dwie trzecie to zarobek drwala - pokoloruj drwala na obrazku". Politycy nie chcą lamentu na temat zbyt wielu niezdanych matur, więc dostosowuje się to w dół, żeby każdy jakoś mógł to przebrnąć. Mamy jednak większy problem.

- Jaki?

- Znajomość języków obcych jest bardzo pożyteczna. Nie znaczy to jednak, że nie musimy umieć posługiwać się własnym. Tymczasem kiedy młodzi ludzie zostają studentami, nie potrafią się wypowiadać. Niemal nie ma już egzaminów ustnych, a na pisemnych preferuje się testy. Jeżeli ktoś taki trafi na studia, gdzie też dominują testy, to będzie miał ogromne trudności ze sformułowaniem nawet prostej myśli. Choć będzie magistrem.

- Pokolenie testów?

- Właśnie. Wyhodowaliśmy całą generację, która nabrała biegłości w rozwiązywaniu testów, potrafi postawić krzyżyk we właściwym miejscu, ale nie ma śladu biegłości w samodzielnym myśleniu. To dramat. Dla tych dobrych wyników w międzynarodowych rankingach zdecydowano też, żeby była większa "zdawalność" matur. Nie jest powiedziane, że 80 proc. populacji powinno sprostać prawdziwemu egzaminowi maturalnemu.

- Wie pani, w kraju, w którym politycy naprawdę z dumą oznajmiali, że studiuje ponad 50 proc. młodych ludzi...

- Właśnie. Co staje się zaprzeczeniem studiów. Uczelnie są zainteresowane studentami. W sytuacji niżu ta matura oparta na teście jest dla nich wystarczającą przepustką. I później mają dylemat. Czy obniżyć poziom uczelni, dostosowując go do poziomu maturzystów, czy oblewać

80 proc. przystępujących do egzaminu.

- Pani jest wykładowcą uczelni wyższej. Oblewa pani 80 proc.?

- Z przykrością przyznam, że oblewam wiele osób. Ci młodzi ludzie muszą wiedzieć, że po studiach naprawdę są do czegoś przygotowani. Tracą czas, pieniądze, więc to, co daje im się w zamian, powinno mieć jakąś wartość. Kiedy zostawałam ministrem, pojawiał się pomysł, żeby zrezygnować ze szkolnictwa zawodowego. Zbierałam za to cięgi, ale technika udało się uratować. Dziś właśnie po technikach bezrobocie jest najmniejsze.

Dr Krystyna Łybacka

Była minister edukacji, posłanka SLD