Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

i

Autor: Robert Zalewski

Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Wykonał standardowy zestaw tanich gestów

Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas komentuje wizytę amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego.

"Super Express": - Do 2022 roku mamy wydać około 130 mld złotych na modernizację armii. John Kerry przyjechał zachęcić nas, byśmy wydali je na amerykański sprzęt?

Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: - Nie sądzę. Wydatki Polski na obronność wyglądają nieźle na tle reszty NATO, ale i tak nie należą do najwyższych. W Europie jesteśmy dopiero na szóstym miejscu. To nie jest powód, by lecieć do Polski z Bliskiego Wschodu i potem tam wracać.

- Były inne tematy: odszkodowania za mienie żydowskie przejęte przez III Rzeszę, tarcza antyrakietowa, zniesienie wiz, afera podsłuchowa, sprawa więzień CIA w Polsce, gaz łupkowy... Któryś z nich jest w naszych relacjach najważniejszy?

- Są trzy takie tematy. A dwa z nich zostały całkowicie przemilczane, czyli wizy oraz odszkodowania za mienie żydowskie. Ten drugi bywał dla USA bardzo ważny, choćby za kadencji Clintona. Teraz ten problem wrócił w związku z wizytą prezydenta Komorowskiego w Izraelu. Zapewne o tym rozmawiano, ale nie ujawniono tych rozmów. Wizy to największy z trudnych tematów między Polską a USA.

- Polakom po tylu latach nadal na zniesieniu wiz tak bardzo zależy?

- Zwolennicy czołobitności wobec USA uważają, że przestało zależeć. Ale badania opinii publicznej pokazują co innego. Udawanie, że problemu nie ma, jest niezrozumiałe. Administracja Obamy sama sobie tym szkodzi.

- A trzeci temat?

- Tarcza antyrakietowa. Ujawniono, że rozmawiano o tarczy i Kerry uspokajał, że Amerykanie dotrzymają zobowiązań w wersji Obamy. Ale co do czasu realizacji użył określenia "około roku 2018". To rozmycie zobowiązania, bo "około" można interpretować bardzo luźno. Drugim niepokojącym znakiem była zapowiedź dodatkowych konsultacji. Budowa tarczy może zostać zaniechana z dwóch powodów. Rzekomego postępu w negocjacjach z reżimem ajatollachów w Iranie, aby przestał budować broń jądrową, bo to było główne uzasadnienie budowy tarczy, oraz ocieplenia stosunków z Rosją.

- Wizytę amerykańskiego sekretarza stanu powinniśmy odbierać jako nobilitację, wyraz wzmocnienia pozycji Polski na arenie międzynarodowej? Jesteśmy jedynym krajem regionu, który odwiedził.

- Niestety, nie. Kerry wykonał standardowy zestaw tanich gestów. Spacer po ulicy, rozmowy z dziećmi przypominały wizytę w jakimś od niedawna niepodległym kraju w Afryce. Ta oprawa była aż śmieszna.

- Były też pochlebstwa. Dowiedzieliśmy się, że polska gospodarka jest wybitna.

- I że Polska jest najlepszym krajem do inwestowania na świecie. Słowa są tanie. W dyplomacji coś znaczą tylko wtedy, jeśli wypowiadane są po raz pierwszy. Potem już nic. W trakcie tej wizyty zabrakło konkretów. Wizyty się tak planuje, żeby ogłosić coś nowego i dobrego. To wzmacnia przypuszczenie, że prawdziwe, ważne tematy pozostały nieujawnione.

- Może więc tym konkretem jest 130 mld?

- Gdyby przyleciał sprzedawać amerykańską broń i sprzęt, towarzyszyliby mu przedstawiciele tamtejszych producentów, a ich nie było.

- Ale odwiedził Bazę Lotnictwa Taktycznego w Łasku.

- Ani to, ani rozmiary naszych wydatków nie uzasadniają podróży Kerry'ego. Musiał być jakiś inny powód. Być może było nim zachwianie się planu budowy tarczy w Polsce.

Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

WAT, tygodnik "W Sieci"