Robert Biedroń

i

Autor: Simona Supino/SUPER EXPRESS Robert Biedroń

Dr Bartosz Rydliński dla SE: Biedroń może odebrać głosy PiS

2018-08-22 10:05

Przez wiele osób Robert Biedroń jest uznawany za kandydata na prezydenta całej lewicy, ale żeby tak się stało prezydent Słupska powinien wykazać się większą polityczną cierpliwością - mówił w rozmowie z Super Expresem politolog, dr Bartosz Rydliński. 

„Super Express”: - Według rożnych szacunków hipotetyczna partia Roberta Biedronia w wyborach parlamentarnych uzyskałaby 5 proc. poparcia. Czy takim wynikiem prezydent Słupska może zagrozić partiom obecnym na polskiej scenie politycznej?
dr Bartosz Rydliński: - Warto zwrócić uwagę na to, że 5 proc. poparcia dla ewentualnej partii Roberta Biedronia nie jest wynikiem wybitnym.
-Przypomnijmy, że niegdyś inne ugrupowania, które wchodziły do wielkiej polityki mogły poszczycić się lepszym wynikiem od tego, który może pozyskać Biedroń.
- To prawda. Dawno temu, gdy Marek Borowski wychodził z SLD i tworzył SDPL mógł liczyć na bardziej pozytywne wyniki.
-Czasy się zmieniają, może to 5 proc. jest mimo wszystko dobrym prognostykiem na przyszłość?
-W pewnym sensie ma pani rację. Wyniki, o których rozmawiamy ukazują jednak, że partia Biedronia może stanowić zagrożenie dla więcej niż jednej partii.
- Jakie partie ma pan na myśli?
- Poza SLD czy Partią Razem mam na myśli także PO i PiS.
- Na jakich wyborców mógłby ewentualnie liczyć Biedroń?
- Myślę, że na takich, którzy mają dość głosowania na „mniejsze zło”, a są wyborcami o poglądach liberalnych.
- Wróćmy do partii rządzącej. PiS ma większość. Nikt nie bardzo wyobraża sobie, aby ktoś mógł zagrozić tej partii. Wierzy pan, że malutka siła polityczna, które dopiero powstaje jest w stanie coś ugrać przy ogromie zaplecza jakie ma PiS?

- Oczywiście, że tak. Mała partia jest w stanie chociażby odebrać samodzielną większość partii, która przoduje. To, że dziś Prawo i Sprawiedliwość ma większość nie znaczy, iż tak będzie zawsze.
- Doświadczenie uczy, że przed każdymi wyborami parlamentarnymi powstaje jakiś byt polityczny, który wprowadza zamieszanie i wchodzi o parlamentu. Tak będzie i tym razem?
-To prawda. Jednak sądzę, że wyborami, w których najłatwiej jest powołać do życia nową partię są te do PE. Jest tam zdecydowanie mniej okręgów wyborczych oraz można mieć na listach mniej kandydatów niż do wyborów parlamentarnych.
- Ale spodziewa się pan nowych inicjatyw politycznych w zbliżających się wielkimi krokami wyborach parlamentarnych?
- Nie. A jeśli już to na prawicy. I mam tu na myśli ewentualny mezalians PiS z Kukiz’15. Oprócz inicjatywy Roberta Biedronia nie widać innych ruchów prowadzących do powołania nowych sił politycznych.
- Obserwatorzy sceny politycznej zastanawiają się, czy powołanie przez Roberta Biedronia partii nie zniweczy jego szans na objęcie fotela prezydenckiego. Słuszne niepokoje?
- Przez wiele osób Robert Biedroń jest uznawany za kandydata na prezydenta całej lewicy, ale żeby tak się stało prezydent Słupska powinien wykazać się większą polityczną cierpliwością. Samodzielny start jego inicjatywy w kontrze do SLD i Partii Razem zwyczajnie może pokrzyżować plany startu w wyborach prezydenckich jako wspólnego kandydata socjaldemokracji.