"Super Express": - Czy córka Lecha Kaczyńskiego powinna rozpocząć karierę polityczną?
Bartłomiej Biskup: - Nie jest politykiem, ale jeśli chciałaby odegrać jakąś rolę w polityce, to nic nie stoi na przeszkodzie. Dotąd pojawiała się wyłącznie w kontekście tragedii smoleńskiej.
- Zdobyłaby dużo głosów w wyborach?
- Zdecydowanie tak. Po zmarłym ojcu ma autorytet, którym się może posługiwać. Na pewno byłaby lokomotywą wyborczą. Nie tylko PiS-u.
- W jaki sposób doniesienia o jej rozwodzie z Marcinem Dubienieckim przełożyłyby się na wizerunek Marty Kaczyńskiej wśród wyborców?
- Ubiegałaby się o głosy elektoratu w większości wierzącego. Ale sam rozwód nie byłby raczej problemem.
- Dlaczego?
- Trzeba byłoby zastanowić się, w jaki sposób przedstawić opinii publicznej okoliczności i powody ewentualnego rozwodu. Musiałaby chyba powiedzieć, że się nie zgadzała z mężem w różnych sprawach, że robił różne rzeczy, które nie uchodziły w jej rodzinie.
- Złe opinie o Marcinie Dubienieckim zaszkodziłyby politykowi Marcie Kaczyńskiej?
- Na początku związek Marty Kaczyńskiej z Marcinem Dubienieckim świadczył o otwartości w jej rodzinie. Mąż pochodzi przecież ze środowiska o zupełnie innym rodowodzie i światopoglądzie. Potem słyszeliśmy o różnych dziwnych historiach z jego udziałem, ale ona nie była w nie wmieszana. Czy jednak obawia się, że przez pryzmat jej męża ludzie również ją będą negatywnie postrzegać? Jeśli chciałaby wejść do polityki, to rozwód z Marcinem Dubienieckim byłby dobrym ruchem pod względem wizerunkowym. O ile w ogóle można powiedzieć o rozwodzie, że jest czymś dobrym.
- To jak to jest z rozwodami? Szkodzą politykom czy nie?
- To zależy od elektoratu i od tego, czym taki rozwód jest obudowany. Na pewno jest to sytuacja kryzysowa, jeśli chodzi o wizerunek polityka, ale można z niej wyjść obronną ręką. Pytanie, jak o tym polityk opowiada, ile ujawnia i czy to jest wiarygodne.Dr Bartłomiej Biskup
Politolog UW