"Super Express": - Jak pan ocenia pierwszy rok rządów PiS?
Dr Bartłomiej Biskup: - Rząd PiS dobrze zaczął. Realizował swoje obietnice wyborcze. Elektorat powinien być wdzięczny rządowi za program 500 plus. Kolejne planowane rzeczy są realizowane. Natomiast pewne plany zmian PiS są niespodziewane - takie jak podwyżka podatków. Rząd zapowiadał coś innego! Rząd PiS kładzie inne akcenty niż w 2005 roku, ale czarne protesty, które rząd zafundował sobie na własne życzenie, sprawiają, że mamy powtórkę z lat 2005-2007. Zobaczymy, jak będzie realizowana reforma edukacji, która nie jest prosta. Rząd czasami zachowuje się jak słoń w składzie porcelany. Reprezentuje jedną grupę społeczną, a nie całą Polskę. W latach 2005-2007 PiS przegrał w sferze symbolicznej. Stworzono wrażenie, że ich władza zagraża wolności obywateli. Początki tego wrażenia znów się zaczynają. To jest złe dla rządu.
- Plusy i minusy rządu premier Beaty Szydło?
- Na plus program 500 plus. Na minus reforma sprzedaży ziemi.
- Rząd PiS wciąż utrzymuje wysokie poparcie społeczne, pomimo wielu protestów różnych środowisk.
- PiS spełnia różne zapowiedzi, stąd ma dobry wynik. Opozycja wciąż szuka swojego miejsca na scenie politycznej. To nie jest jeszcze czas zmian nastrojów społeczeństwa w Polsce. Rządowi trzeba dać czas, żeby wprowadzane przez niego zmiany zaczęły działać. Teraz rząd bazuje na stałym elektoracie i go dopieszcza. To właśnie elektorat PiS jest głównym beneficjentem zmian, które proponuje rząd.
- Najgorszym ministrem w rządzie pani premier Beaty Szydło jest.
- Pani minister Anna Zalewska. Reforma szkolna, którą ma przeprowadzić minister Zalewska, będzie wprowadzona zbyt szybko.
- A najlepszy?
- Ministrowie, którzy są mniej eksponowani. Tacy działają cicho, ale dobrze. Mam na myśli ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego i ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. O nich mało się mówi, ale widać, że w ich resortach coś się dzieje. Ich oceniam najlepiej. Wszyscy mówią, że najlepszym ministrem jest pani Elżbieta Rafalska. Ja jednak zwracam uwagę na ministrów, którzy są w cieniu.
Zobacz: Tomasz Siemoniak: Szef MON brnie w brednie