"Super Express": - Jak przyjął pan zapowiedzi programowe PiS przed nadchodzącym czworgiem wyborów?
Dr Andrzej Sadowski: - Do wyborów jeszcze długa droga, więc nie traktowałbym obecnie ogłaszanych programów jako planów na to, co partie zrobią po wyborach. U PiS zaskakująco duża część programu dotyczy jednak spraw gospodarczych i można uznać, że rozpoczęli licytację z innymi partiami.
- I jak pan ocenia tę licytację?
- Słabą stroną jest proponowanie dokonania zmian metodami, które do tej pory w ogóle nie działały. Nie da się skłonić przedsiębiorców ulgami, które nie działały poprzednio, do tego, żeby zaczęli inwestować. Niby dlaczego mają zacząć działać? Einstein mawiał, że nie da się osiągnąć nowego rezultatu, powtarzając dotychczasowe działania. Nie da się rozdać ludziom większych pieniędzy w chwili, w której gospodarka będzie nadal zablokowana. Ton propozycji radykalnych zmian przebijający z kongresu PiS był nieadekwatny do propozycji podatkowych i innych. Przedsiębiorcy chcą likwidowania przeszkód i barier, a nie jakichś ulg.
- Coś pozytywnego?
- Punktowo są w propozycjach PiS dobre rzeczy budzące nadzieje. Główną zmianą gospodarczą, wbrew pozorom, nie jest zmiana ekonomiczna, ale w wymiarze sprawiedliwości. To jest coś, co blokuje procesy gospodarcze ze względu na długość rozstrzygania podstawowych sporów, brak ochrony kontraktowej legalnie zawartych umów... Tu widzę najlepszą część propozycji PiS. Pozostają jednak szczegóły. To nie może się ograniczyć do personalnej zmiany kilku prokuratorów i sędziów.
- Propozycja obniżenia podatku CIT dla małych firm zapewne panu się podoba?
- Przedsiębiorców bardziej interesują kwestie obniżenia obciążeń związanych z opodatkowaniem pracy. Dzisiejszy 19-proc. CIT, gdyby został obniżony, to przyjęto by to przychylnie, ale to naprawdę nie jest problem. To 19 proc. zostało już zaakceptowane i nie zmienia niczego w działalności małych firm. Politycy powinni przemyśleć, co naprawdę przeszkadza: ZUS, składki nałożone na pracę. To jest coś, co blokuje aktywność firm przynoszących 70 proc. polskiego PKB.