"Super Express": - Specjalnie dla kilkunastu przestępców objętych w 1989 roku amnestią powstała ustawa, na podstawie której mają być oni kierowani do Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Pojawiły się wątpliwości, czy zdąży ona wejść w życie, zanim na wolność wyjdzie pierwszy z nich. Przez 25 lat obejmował ich jednak system penitencjarny. Na czym polega terapia takich przestępców?
Dr Aleksandra Sarna: - Tak naprawdę wyłącznie na wzbudzaniu empatii. Nie da się pozbawić człowieka psychopatycznych skłonności, ale można nauczyć go umiejętności wczucia się w odczucia ofiary. Takie terapie nie są jednak prowadzone w Polsce na szeroką skalę.
- Jak wyglądała terapia np. w wypadku Mariusza Trynkiewicza?
- Trudno powiedzieć, jak wyglądała, jakie dała efekty i tak naprawdę czym, do diabła, je mierzyć. Nie ma tu schematu leczenia. Terapia psychologiczna jest bardzo popularna, wielu osobom pomaga, lecz nie do końca wiemy, na czym polega mechanizm tej pomocy.
- Psychologowie, którzy mieli z nim do czynienia, mówią, że nadal pozostaje niebezpieczny dla społeczeństwa.
- Amerykański psycholog dr Robert D. Hare, autor pracy "Psychopaci są wśród nas", poświęcił całą swoją karierę, by opracować metodę leczenia psychopatów. Ale psychopatia nie jest chorobą, tylko szczególnym zaburzeniem osobowości - i mimo ogromnych nakładów na badania nie udało się znaleźć satysfakcjonującego rozwiązania problemu.
Zobacz więcej: Mariusz Trynkiewicz się zmienił? Mieszkańcy Piotrkowa nie wierzą, że potwór nie będzie ZABIJAŁ!
- Trynkiewicz i inni, o których rozmawiamy, to właśnie psychopaci?
- Zazwyczaj tak. O Trynkiewiczu przedostały się do mediów informacje, że zdiagnozowano u niego osobowość dyssocjalną. Ale nie widziałam jego akt, więc trudno mi to potwierdzić. Na pewno jest sadystą, bo czerpie satysfakcję seksualną z zadawania bólu. I to sadystą w wersji hard, bo samo zadawanie bólu to dla niego za mało i musiał zabić. 25 lat temu zeznał, że po wszystkim czuł spełnienie i odprężenie. Sadyzm często idzie w parze z psychopatią. Trzeba być pozbawionym empatii, żeby własną przyjemność przedkładać nad cudzą krzywdę. Dążymy do przyjemności, ale jej granicą jest cudza krzywda. Psychopata nie ma problemu z przekraczaniem tej granicy, bo on tego nie czuje. Ja, gdy się zezłoszczę, mogę podrzeć kartkę. Psychopata będzie traktował tak drugiego człowieka, jak przedmiot.
- Trynkiewicz był skierowany z więzienia w Strzelcach Opolskich do więzienia w Rzeszowie celem odbycia terapii. Złożył zażalenie, że nie chce terapii, ale sąd je oddalił. Terapia pod przymusem może przynieść poprawę?
- Nie wierzę w to. Na wolności podstawą prowadzenia prawie każdej terapii jest dobrowolność - tylko wtedy ma ona szansę przynieść efekty.
- Co państwo powinno robić z takimi przypadkami?
- Izolować. To, że teraz tym przestępcom kończą się kary 25 lat, to niedopatrzenie systemu. W przypadku ciężko zaburzonych przestępców istnieje prawna opcja przymusowej hospitalizacji psychiatrycznej, która może się ciągnąć dożywotnio.
- Po co więc powoływać ustawą specjalny ośrodek?
- Jeśli byłby to ośrodek stacjonarny i izolowany, to miałby sens. Szpitale psychiatryczne raczej są dla ludzi, którzy są chorzy. Zaburzeń osobowości nie leczy się medycznie, ale są wskazaniem do terapii. Tacy ludzie powinni być izolowani także dla ich bezpieczeństwa. Bez względu na to, jak zezwierzęcony jest sprawca, nie można dopuścić do samosądu. Przecież sąsiedzi go zatłuką, jeśli wróci do Piotrkowa.
- Uważa pani, że Trynkiewiczowi groziłby lincz, gdyby został rozpoznany gdzieś w Polsce?
- Oczywiście. Wbrew pozorom jesteśmy dość krewkim narodem i w przypadku przestępstw seksualnych na dzieciach robimy się naprawdę bezlitośni. Ja tego nie usprawiedliwiam, ale trudno mi się dziwić, bo przyświeca nam troska o najmłodszych. Wobec Trynkiewicza jesteśmy bezradni, bo jest mało czasu, a 11 lutego ma wyjść na wolność.
- Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski zapowiedział, że jest możliwość skierowania Trynkiewicza na obserwację psychiatryczną, która będzie przerwą w odbywaniu kary i odsunie moment zakończenia tej kary w więzieniu.
- To ma sens i mam nadzieję, że tak będzie, biorąc pod uwagę, że czas leci.
- Trynkiewicz w liście do dziennikarki Polsat News napisał, że nie ma obecnie zapotrzebowania na ocieplanie jego wizerunku. Da się ocieplić wizerunek "szatana z Piotrkowa"?
- Mało wykonalne. On nigdy nie złożył samokrytyki, nigdy nie wyraził żalu, nie przeprosił rodzin ofiar. To niewielkie rzeczy, ale dałyby powód, by przypuszczać, że dotarło do niego, co zrobił. Nigdy tego nie zrobił. Sam zapracował na swój wizerunek. A jest on taki, że ludzie się go potwornie boją, zaś lęk to coś, co wyzwala w ludziach agresję.
Aleksandra Sarna
Psycholog społeczny SWPS