Wanda Nowicka

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Wanda Nowicka: Dość męskiej solidarności

2012-09-18 4:00

Czy Kongres Kobiet reprezentuje większość Polek?

"Super Express": - Główny zarzut pod adresem Kongresu Kobiet dotyczy tego, że nie był reprezentatywny dla większości Polek. Był czy nie był?

Wanda Nowicka: - Oczywiście, że był. W kongresie wzięło udział blisko 10 tysięcy kobiet z całego kraju, z miast i miasteczek. Nie były zwożone autobusami, tylko przyjechały na własny koszt. Z jakichś powodów uznały, że muszą wziąć udział w tej inicjatywie. Proszę zwrócić uwagę na to, że wszystkie sesje były organizowane oddolnie i trzeba było się zgłosić wcześniej. To było wręcz takie forum, na którym dyskutowałyśmy i wymieniałyśmy się różnymi pomysłami.

- Chodziło mi bardziej o merytoryczną niereprezentatywność. Głównie słyszeliśmy o parytetach w polityce i kwotach w firmach...

- A wie pan dlaczego tylko o tym? Bo z dziesięciu podnoszonych przez nas postulatów tylko do tych dwóch odniósł się premier. Po prostu parytety są dla niego najbardziej strawne. I dlatego te dwa postulaty zostały najbardziej nagłośnione w mainstreamowych mediach. Tymczasem równie priorytetowe były dla nas kwestie in vitro, aborcji, przemocy w rodzinie i wiele innych obejmujących problemy kobiet ze sfery prywatnej i publicznej. Wszystkie postulaty kongresu były traktowane równorzędnie.

- Czyżby? Samo hasło kongresu "Aktywność, przedsiębiorczość, niezależność" promuje aktywność gospodarczą kobiet. Można sobie wyobrazić inne, np. "Łatwiejszy dostęp do żłobków, mieszkań i wcześniejsze emerytury".

- Tytułowa przedsiębiorczość jest rozumiana w sposób niezwykle szeroki. Nie chodzi tu tylko o biznes, ale też o przedsiębiorczość kobiet we wszystkich obszarach ich aktywności. Na przykład ja, Wanda Nowicka, nie prowadzę przedsiębiorstwa, ale jestem osobą przedsiębiorczą, która od wielu lat działa na rzecz kobiet. Natomiast co do żłobków i przedszkoli, na kongresie poświęcono temu mnóstwo czasu.

- A dlaczego forsujecie kwoty dla kobiet w firmach? Zawsze myślałem, że w biznesie liczą się merytoryczne kwalifikacje, a nie urodzenie. Rozwiązania prawne wręcz faworyzują kobiety, a nie równouprawniają.

- No i znowu pudło! Tak jak w polityce panowie wybierają swoich kolegów do kandydowania na listach, tak i w zarządach firm panowie wybierają panów, zgodnie z - jak to się często mówi - solidarnością siusiaków. A przecież kobiety, które prowadzą nawet międzynarodowe korporacje, odnoszą wielkie sukcesy. Potrzebują tylko wyrównania szans, by swoimi kompetencjami się wykazać. Tak jest bardziej sprawiedliwie i korzystniej dla firm, a tym samym dla wszystkich obywateli.

Wanda Nowicka

Ruch Palikota, wicemarszałkini Sejmu