Dorota Gawryluk: PiS gra swoim liderem

2011-08-29 22:25

Sobotnia konwencja wyborcza Prawa i Sprawiedliwości oczami dziennikarki Polsatu Doroty Gawryluk: Nie zauważyłam akcentów, które miałyby być skierowane do tej 1/3 wyborców, którzy nadal nie wiedzą, na kogo zagłosują 9 października. Na razie PiS, tak jak i inne partie, grają tym, co mają, czyli swoim liderem.

"Super Express": - Sobotnia konwencja PiS we Wrocławiu była mocnym uderzeniem, czy raczej chybionym ciosem?

Dorota Gawryluk: - To zależy, kto czego się spodziewał i pod jakim względem miało to być mocne uderzenie. Wydaje się, że należy traktować tę konwencję jako przedstawienie skierowane do własnego elektoratu, które miało wyraźnie informacyjno-mobilizujący charakter. Wiemy już oficjalnie, kto będzie lokomotywami list wyborczych i usłyszeliśmy z ust Jarosława Kaczyńskiego zagrzewające do walki hasła.

- Inny elektorat nie był w polu zainteresowania tej konwencji?

- Nie zauważyłam akcentów, które miałyby być skierowane do tej 1/3 wyborców, którzy nadal nie wiedzą, na kogo zagłosują 9 października. Na razie PiS, tak jak i inne partie, grają tym, co mają, czyli swoim liderem.

- Po co więc robić takie konwencje, skoro PiS w ostatnich miesiącach organizował już kilka spotkań dla przekonanych?

- Swój elektorat trzeba mobilizować nieustannie. Jarosław Kaczyński na razie próbuje zachować to, co ma.

- I dlatego w sobotę znów wyraźnie powrócił w swoim wystąpieniu do kwestii Smoleńska?

- Nie wiem, czy tak wyraźnie, bo nie uczynił Smoleńska tematem dominującym swojego wystąpienia. Oczywiście motyw smoleński musiał się pojawić, ponieważ wiele osób z rodzin ofiar kandyduje z list PiS, a i w elektoracie tej partii bardzo wiele jest osób, dla których raport Millera nie kończy wyjaśniania przyczyn katastrofy.

- Medialnie konwencja PiS nie ucierpiała trochę przez wizytę premiera Tuska na obwodnicy Wrocławia?

- Ze strony Donalda Tuska była to klasyczna zagrywka polityczna, ale czy udało mu się przykryć konwencję PiS? Myślę, że trochę przeceniamy medialną stronę kampanii. Ta bazuje na odczuciach osób, które przed ekranami telewizorów na bieżąco śledzą, kto przykrył czyje wystąpienie, kto miał dłuższą konferencję prasową, a kto krótszą. Nie sądzę, żeby ludzie zastanawiali się, czy w sobotę więcej było w telewizji Tuska czy Kaczyńskiego. Polaków bardziej zajmuje to, czy po powrocie z wakacji będą mieli więcej czy mniej pieniędzy.

- To był dobry pomysł, żeby konwencję PiS zorganizować we Wrocławiu - od lat twierdzy Platformy?

- Partia Kaczyńskiego musi być w różnych miejscach kraju i powinna się starać odzyskiwać teren, jeżeli marzy o dobrym wyniku wyborczym. PiS na pewno stara się pokazać, że może być wszędzie. Myślę jednak, że dywagacje na ten temat to też nie są sprawy, które elektryzowałyby wyborców.

- W weekend głośno było też wokół hasła wyborczego, które PiS ogłosiło w czasie konwencji. Już wiadomo, że łudząco przypomina dawny slogan LPR. Do ojcostwa przyznaje się także Sławomir Nitras z PO. Nie mówiąc już o tym, że z bardzo podobnym hasłem do wyborów szedł kiedyś Tony Blair.

- Cóż, w polityce już wszystko było i hasła zaczynają się powtarzać, nawet tak celne i pasujące do wizji świata PiS, jak "Polacy zasługują na więcej". Wydaje mi się, że sztabowcy tej formacji nawet nie sprawdzili, czy to już było. Z drugiej strony wyraźnie widać, że hasło to jest odpowiedzią na platformerskie "Polska w budowie". Myślę, że teraz będzie się liczyć nie to, kto komu ukradł hasło. Najistotniejsze będą teraz odpowiedzi na pytania, które same się nasuwają, kiedy te hasła słyszymy. Myślę, że gdy kampania rozkręci się na dobre, odpowiedzi będą musiały paść.

Dorota Gawryluk

Dziennikarka Polsatu