Dorota Arciszewska-Mielewczyk

i

Autor: archiwum se.pl

Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Przeciwko kobietom

2012-03-13 3:00

Czy protestując przeciwko EURO 2012 oraz Kościołowi feministki walczą o kobiety?

"Super Express": - Domyślam się, że nie była pani na niedzielnej Manifie.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk: - Nie byłam. Tam już nie chodzi o emancypację, ale o bardzo daleko posunięte postulaty, które działają raczej przeciwko kobietom, niż im pomagają.

- Nie wierzy pani w Manify?

- Te marsze w niczym nam nie pomogą. To mężczyźni muszą wyjść poza swój męski solidaryzm i zrozumieć, że nie można nas dyskryminować. To kwestia zmiany mentalności, a nie kilku Manif. Niektóre z nich są wręcz kontrskuteczne. Gdy się przysłuchuję niektórym paniom mówiącym o niezależności kobiet, to mam wrażenie, że dla swej samorealizacji chciałyby, żeby dzieci rosły jak pomidory na krzakach.

- Które postulaty feministek panią drażnią?

- Niektóre z nich sprowadzają się do walki z tradycyjnym modelem rodziny, a przecież to rodzina jest podstawową jednostką społeczną. Demografia opiera się w końcu na tym, że pielęgnujemy tradycyjny system wartości. Niech się lepiej feministki skupią na tym, jak przekonać polityków do tego, by kobiety mogły pogodzić kilka ról jednocześnie, zamiast umacniać wizerunek kobiet traktorzystek rodem z PRL.

- Manifa miała właśnie pokazać przepaść w finansowaniu Kościoła i polityki społecznej, żeby przekierować więcej środków na tą drugą.

- Jeśli ktoś chce dawać pieniądze na tacę, to nie można mu tego zabronić. Kościół prowadzi bardzo szeroko zakrojoną działalność charytatywną. Pomaga finansowo chorym dzieciom, powodzianom, bezdomnym. Chciałabym, żeby państwo promowało - tak jak Wielką Orkiestrę pana Owsiaka - działalność fundacji Caritas. Pytania o to, ile Kościół ma pieniędzy, to granie na emocjach. Perfidne i nieuczciwe.

- Czy kobiety są dziś w Polsce dyskryminowane?

- Są tu niestety pewne problemy. Przede wszystkim różne płace na tych samych stanowiskach. Jesteśmy tak samo inteligentne, zdolne i pracowite, a zarabiamy mniej. Mamy nierówny dostęp do zawodów zawłaszczonych przez mężczyzn. Nie mówię o wszystkich zawodach. Czymś się przecież różnimy. Kobieta jednocześnie pracuje, wychowuje, prowadzi gospodarstwo domowe. Ja dalej chcę, byście nas całowali w ręce, przepuszczali w drzwiach i zapalali papierosa. Ale jednocześnie nie chcę, byśmy musiały wykonywać 200 proc. normy.

Dorota Arciszewska-Mielewczyk

Posłanka PiS