Grzegorz Napieralski: Dopiero budujemy poparcie

2010-03-22 8:49

Grzegorz Napieralski tłumaczy, dlaczego PiS i SLD nie przebiły się ponad prawybory w PO

"Super Express": - Tzw. prawybory w PO i debata z nimi związana zdołały przykryć wszystkie inne wydarzenia w polityce. W tym także wasze działania.

Grzegorz Napieralski: - Nowe wydarzenie w partii rządzącej zawsze budzi naturalne emocje. Każda nowinka propagandowa przyjmowana jest u nas dobrze. Wszystko, co dzieje się w ugrupowaniu mającym premiera i władzę, będzie przyciągało uwagę mediów i wyborców. O nominację walczy też dwóch istotnych polityków z punktu widzenia funkcji publicznych. I propagandowo było to udane posunięcie, gdyż przypominało teleturniej…

- Ten teleturniej zmarginalizował pozostałych rywali na scenie. Nie macie żadnych pomysłów, które zdołałyby to przebić?

- W prawyborach nie ma żadnej treści, ale miło się to ogląda. Polityka zamieniła się dziś w igrzyska, a premier Tusk świetnie się w to wkomponował. Dobre propagandowe zagranie nie znaczy jednak, że będzie też dobre politycznie. Ciekaw jestem, co stanie się z przegraną frakcją, która postawi na przegranego kandydata? Media same narzuciły zresztą sytuację nadmiernego zainteresowania prawyborami…

- Teza o nadmiernej przychylności mediów wobec PO jest może prawdziwa, ale w tym wypadku nieco naciągana. Są media, którym trudno zarzucić niechęć do SLD. Ale trzeba im coś dać…

- Tak, ale ponad prawybory nie zdołało się przebić żadne wydarzenie, nie tylko w SLD. Nawet międzynarodowe spotkanie ministrów rolnictwa. Powiem panu jednak, że lewica nawet nie próbuje. Nie chcemy sztucznie konkurować i zabiegać o odwrócenie uwagi od prawyborów. Trzeba robić swoje, prezentować własną wizję prezydentury i Jerzy Szmajdziński to robi.

- "Robić swoje" oznaczało w polityce także przebijanie się z własnymi pomysłami do wyborców. W tym wypadku przebijanie się przez prawybory.

- Poczekajmy i zobaczmy, co będzie reprezentował już jeden kandydat PO. W debacie między nim a Jerzym Szmajdzińskim będzie musiał odnieść się do wizji Donalda Tuska, który prezydenturę postrzega wyłącznie jako miałki blichtr władzy i zaszczyty. Nasza wizja jest inna, prezydentura powinna być aktywna i to zestawienie mogłoby być ciekawe.

- Prawybory to wewnętrzne wydarzenie dla 40 tys. członków PO, a mimo to nie udało wam się go przebić. Zdołacie przebić ogólnopolską kampanię jednego kandydata partii rządzącej? Można odnieść wrażenie, że cierpicie na uwiąd pomysłów…

- Nie ma jeszcze kampanii i taka ocena jest przedwczesna. Nasz kandydat dopiero zaczął budować poparcie. Odbywa setki spotkań z ludźmi w całym kraju. To bezpośrednie przekonywanie zaprocentuje w przyszłości. Ludzie zauważą, że ma coś do powiedzenia. Z prawyborów PO nic konkretnego nie wynika.

- Wynika z tego choćby wysokie poparcie w sondażach. Po ponad dwóch latach rządów to sporo.

- Nie wierzę w poparcie dla PO ponad 50 proc. Tusk, ucząc się na błędach SLD i PiS, przyłożył jednak bardzo dużo uwagi do technik PR i umiejętnie wykorzystuje je w codziennej pracy. Gdyby wycisnąć z działań rządu propagandę, okaże się jednak, że ta gąbka jest sucha. Niczego tam nie ma. Obiecują, nie spełniają obietnic i przykrywają to jakimś show. To może działać tylko do czasu. Ludzie to zauważą i ten balon pęknie z dużym hukiem.

Grzegorz Napieralski

Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej