Donald Tusk był obecny w Sejmie, gdy posłowie głosowali ustawę o dotyczącą powołania Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022, nazywaną nieoficjalnie „lex Tusk”. Polityk cały czas się uśmiechał, nawet gdy politycy PiS-u zaczęli skandować „Do Berlina”, pokazywał także gest zwycięstwa.
Do 29 maja jednak nie było wiadomo, co w tej sprawie postanowi Andrzej Duda. Ten mógł ustawę podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. W oficjalnym oświadczeniu poinformował o wyborze tej pierwszej opcji. Decyzja wzbudziła wiele emocji, zwłaszcza u polityków opozycji, którzy skrytykowali wybór prezydenta. Teraz głos zabrał sam zainteresowany.
- Panie Prezydencie, zapraszam na konsultacje społeczne 4 czerwca. Będzie nas dobrze słychać i widać z okien Pańskiego pałacu. Przyjdziecie? – napisał na Twitterze Donald Tusk.
Jak widać, na razie lider PO zdaje się nie martwić podpisaniem ustawy, a wręcz przeciwnie. Pokazał, że na razie jego uwagę zajmują przygotowania do wielkiego marszu, która ma się odbyć 4 czerwca w Warszawie. Czyżby w ten sposób zakpił z „lex Tusk”?