Prawda wyszła na jaw! Syn Donalda Tuska, a dokładnie jego firma, dostał od rządu PiS 252 tys. złotych. Takie wsparcie w czasach kryzysu i szalejącej pandemii koronawirusa jest nie do przecenienia. Michał Tusk, który szerszej publiczności pokazał się podczas przesłuchań sejmowej komisji ds. Amber Gold (CZYTAJ O TYM TUTAJ), zwykle znajdował się w cieniu swojej siostry - Kasi Tusk, która jest popularną blogerką. Teraz jednak to o synu Donalda Tuska jest głośno. Młody biznesmen, który od niemal czterech lat prowadzi firmę przewozową GDNExpress, dostał pomoc od ekipy, z którą jego ojciec od ponad 15 lat ma na pieńku. Z ustaleń Wp.pl wynika, że Michał Tusk sam wystąpił o pomoc w ramach tzw. Tarczy Finansowej. W maju przyznano mu ponad ćwierć miliona złotych tytułem zaliczki zwrotnej. Na co Michał Tusk przeznaczył pieniądze, które dostał od rządu? - Dotacja w ramach tzw. Tarczy Finansowej nie wymagała jako takiego uzasadnienia. Głównym kryterium była liczba pracowników i spadek przychodów. Otrzymaliśmy dotację należną nam zgodnie z przyjętymi kryteriami - wyjaśnił Wirtualnej Polsce syn Donalda Tuska.
- W 2019 roku koszty działalności przekroczyły półtora miliona złotych, więc dotacja w wysokości 252 tys. zł stanowi wsparcie finansów firmy, jednak bez innych dodatkowych przychodów, które udaje nam się osiągnąć, nie byłoby możliwe jej dalsze funkcjonowanie. Środki z dotacji pokrywają część kosztów funkcjonowania firmy – tj. wynagrodzenia, raty leasingowe, itd. – zdradził Michał Tusk.
ZOBACZ TAKŻE: Tusk się nie wywinie! Wszystko jest na piśmie. W PiS oszaleją ze szczęścia!