Donald Tusk mówił podczas konwencji PO w sobotę 12 października o terytorialnym zawieszeniu prawa do azylu, co ma stanowić jeden z elementów strategii migracyjnej.
- Będę się domagał uznania w Europie dla tej decyzji — powiedział i zaznaczył, ze obecnie Polska jest jednym z najbardziej atrakcyjnych krajów świata.
— To, że dzisiaj inwestujemy tak dużo w naszą obronność, w nasze bezpieczeństwo i robimy to w sposób przemyślany, to buduje też wizerunek Polski jako państwa, które naprawdę wie, o co chodzi, które naprawdę chce zadbać o bezpieczeństwo - stwierdził.
Krytyka słów premiera
Ta wypowiedź spotkała się ze sporą krytyką ze strony polityków i działaczy. Swoją opinię wyraziła między innymi europosłanka i założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska.
- Jeśli premier zapowiada coś takiego, to znaczy, że zawiesza tym samym również Konwencję Genewską, Konwencję Praw Człowieka i wiele innych konwencji i praw. Czy to znaczy, że nie będą one w Polsce obowiązywały? - mówiła w rozmowie z Onetem.
Donald Tusk się tłumaczy
Na odpowiedź ze strony premiera nie trzeba było długo czekać. Polityk zamieścił na swoim profilu na Twitterze post, w którym broni takiej decyzji.
- Czasowe zawieszenie wniosków azylowych wprowadzono w maju w Finlandii. Jest odpowiedzią na wojnę hybrydową wypowiedzianą całej Unii (w tym przede wszystkim Polsce) przez reżimy w Moskwie i Mińsku polegającej na organizowaniu masowych przerzutów ludzi przez nasze granice. Prawo do azylu jest w tej wojnie instrumentalnie wykorzystywane i nie ma nic wspólnego z prawami człowieka. Kontrola granic i bezpieczeństwo terytorialne Polski jest i będzie naszym priorytetem. Nasze decyzje i działania będą temu bezwzględnie podporządkowane - czytamy.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Donald Tusk: