Donald Tusk udzielił wywiadu "Wirtualnej Polsce", goszcząc w programie prowadzonym przez dziennikarza Patrycjusza Wyżgę. W trakcie rozmowy były premier związany z Platformą Obywatelską zdradził, że miał okazję rozmawiać z Angelą Merkel, kanclerzem federalnym Niemiec, ponieważ ta "zaprosiła go na kolację". Wiemy, o czym dyskutowali. "Głównym tematem była pandemia, sytuacja na granicy polskiej, Unii Europejskiej, ale i rosyjsko-ukraińskiej", zdradził Tusk. Dla wielu szokiem może być to, że jeden z liderów opozycji apelował o wsparcie dla... partii rządzącej. "Moje przesłanie było jednoznaczne: trzeba zmobilizować cały Zachód, a więc i instytucje, takie organizacje jak NATO, aby zażegnać kryzys na granicy", przyznał. Patrycjusz Wyżga zasugerował, że Merkel chyba "nie posłuchała", skoro poza wiedzą polskich władz skontaktowała się z Aleksandrem Łukaszenką w sprawie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. "Zgadza się pan, że to było niestosowne zachowanie?", dopytywał Tuska, ale ten unikał odpowiedzi.
W trakcie rozmowy redaktor "Wirtualnej Polski" dopytywał też Tuska, co konkretnie zrobił, by pomóc zażegnać kryzys na granicy związany z imigrantami. Lider PO unikał odpowiedzi, ale był dociskany przez Wyżgę. "Można nie zgadzać się w wielu sprawach, w większości spraw z PIS-owskim rządem się nie zgadzam, ale sprawa bezpieczeństwa Polski i granicy jest absolutnie sprawą ważną", mówił Tusk. "Za dużo jestem w polityce, żeby chcieć udawać, że mogę więcej niż mogę naprawdę. To, że jeden z liderów opozycji w Polsce apeluje i namawia do tego, by wspierać i współpracować z Polską w kwestii sytuacji na granicy, to z punktu widzenia naszych partnerów Zachodnich ważny głos. Żeby zobaczyć, że w kwestii granicy nie ma co dzielić włosa na czworo, szukać konfliktów wewnętrznych w Polsce. Krytycyzm jest uzasadniony, ale trzeba działać wspólnie na rzecz obrony granicy", dodawał.
Polecany artykuł: