Mirosław Skowron: Donald Tusk, entuzjasta

Otóż jest właśnie szefem rządu nie dlatego, żeby latać do Peru albo gadać z premierami innych krajów o piłce nożnej, ale żeby rozwiązywać takie sytuacje. Jeżeli nie daje rady? Droga wolna. Bycie premierem nie jest obowiązkowe. Podobnie jak bycie posłem, co dedykuję posłowi Szejnfeldowi stękającemu przed protestującymi matkami, że posłowie... nie mieli podwyżki od 18 lat. Kiedy widzę sceny takie jak protest rodziców w sprawie podniesienia nieludzkiej jałmużny do nieco wyższej, choć też żenującej, zawsze przypominają mi się mocarstwowe wypowiedzi i miny polityków PO.

Choćby cytat z Tuska: "Polska staje się symbolem sukcesu gospodarczego i finansowego w całej Europie", albo cytat z Sikorskiego: "Polska może zająć miejsce Wielkiej Brytanii wśród najsilniejszych państw UE".

Premierze Tusk, ministrze Sikorski... David Cameron i reszta świata na pewno zzielenieją z zazdrości, jeżeli usłyszą o waszym najnowszym sukcesie. Odmówić rodzicom niepełnosprawnych dzieci podniesienia świadczeń do 1200 zł miesięcznie... No, no, to trzeba mieć jaja rozmiarów sukcesu, jakiego symbolem jest Polska. I niestety nic innego.

Donald Tusk i jego zwolennicy tłumaczą, że budżetu na te 1200 zł nie stać. Jak to? Przecież jeszcze przed chwilą słyszałem, jak premier poparł starania o organizację zimowych igrzysk olimpijskich w Polsce! Igrzysk niemal zawsze deficytowych, kosztujących minimum kilka miliardów euro! Szwedzi (Sztokholm) i Niemcy (Monachium) uznali już, że ich na te igrzyska nie stać. Tusk uznał, że Polskę stać. "Jestem entuzjastą takich prób" - cieszył się premier.

Jest pan entuzjastą? Stać nas? No to tym bardziej nas stać na 1200 zł miesięcznie dla rodziców niepełnosprawnych dzieci. Niech pan postara się wzbudzić swój entuzjazm także do tego.