"Super Express": - Jarosław Kaczyński zapowiada, że wkrótce PiS przedstawi nowy program. W sytuacji spadającego poparcia rządzący potrzebują czegoś, co pobudzi wyobraźnię wyborców podobnie jak 500 plus?
Prof. Henryk Domański: - Teoretycznie PiS nie potrzebuje czegoś równie spektakularnego. Jestem jednak zwolennikiem tezy, że ostatnie problemy rządzących - nagrody i premie dla rządu czy ustawa o IPN i jej konsekwencje - nie mają potencjału, żeby stwarzać realne niebezpieczeństwo dla PiS. Jarosław Kaczyński najwyraźniej uznał jednak, że są one na tyle nagłaśniane, iż należy w jakiś sposób zareagować.
- Przytomnie?
- Uważam, że to dobra strategia, bo uprzedza ewentualne możliwości wykorzystania ostatnich problemów PiS w kampanii przed wyborami samorządowymi. Można to traktować jako działanie na wszelki wypadek. To swego rodzaju polisa ubezpieczeniowa. I trzeba przyznać, że dobrze to świadczy o PiS.
- W jakim sensie?
- To pokazuje, że nie czuje się na tyle bezpiecznie, żeby nie reagować. Instynkt samozachowawczy - wbrew temu, co sądzi opozycja - ma się więc w rządzącej partii nieźle. I PiS jak każda dobrze funkcjonująca partia nie może takich rzeczy lekceważyć.
Do tej pory wydawało się, że czymś, co zastąpi powszedniejące 500 plus, będzie program Mieszkanie plus, który zgodnie z zapowiedziami premiera Morawieckiego z jego exposé miał być teraz flagowym pomysłem PiS na politykę społeczną. Ale on jest na razie zwykłym kapiszonem. Co teraz mogą wymyślić?
- Trudno wywnioskować z krótkiej zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, co nowego ma się pojawić. Przekonamy się wkrótce. Zresztą ja bym nie skazywał Mieszkania plus na zapomnienie. W nim drzemie cały czas duży potencjał, który można wykorzystać do przekonywania do siebie Polaków. Jednak w założeniach ten program odpowiada na realne problemy społeczne. Na miejscu PiS unikałbym konkretnych deklaracji co do dat, kiedy ma on zacząć działać z pełnym rozmachem. Rządzący mają jednak świadomość, że środki na niego są ograniczone. Więcej - mają świadomość, że społeczeństwo o tym wie. Zbyt wiele obietnic w tej sprawie mogłoby PiS zaszkodzić. Ale nadal najważniejszą sprawą jest 500 plus i na miejscu Jarosława Kaczyńskiego starałbym się ten program konsekwentnie realizować.
- Czyli nie spowszedniał on Polakom na tyle, żeby stracić swój urok?
- Absolutnie nie. To program, który zadziałał i pomógł wielu Polakom. Niemniej wymaga pewnych modyfikacji, o których sam PiS doskonale wie.
- Jakie korekty są niezbędne?
- PiS powinien dostosować 500 plus do oczekiwań społecznych. A te idą w tym kierunku, że tego świadczenia nie powinni otrzymywać ludzie zamożni, bo do niczego nie jest im to potrzebne. 500 plus powinno być w większej zgodzie z zasadami sprawiedliwości społecznej, tak jak one są powszechnie definiowane - czyli na te pieniądze zasługują ludzie mniej zamożni.
- W kontekście odchodzenia zwłaszcza kobiet z rynku pracy wielu ekspertów postuluje, żeby podnieść progi uprawniające do otrzymywania 500 plus na pierwsze dziecko.
- Nie da się ukryć, że oprócz wielu swoich pozytywnych aspektów 500 plus w obecnej formie ma pewne minusy - osłabia bowiem motywację kobiet do pracy. Być może dostosowanie tego programu do rzeczywistości wymaga także korekty tych progów.
- A może w ogóle je zlikwidować i dać 500 plus także na pierwsze dziecko?
- Na pewno pomogłoby to PiS, któremu na pewno będzie wypominane, że 500 plus miały otrzymywać wszystkie dzieci w rodzinie. Poza tym - znów - wyszłoby to naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Nie wiem, czy jednak PiS nie zachowa tej sprawy na przyszłoroczną kampanię wyborczą i wtedy być może zaskoczy, ogłaszając, że świadczenie będzie można otrzymać także na pierwsze dziecko. Zobaczymy.
Zobacz także: Zmiany w programie 500 plus? Kobiety dostaną więcej