Doda, czyli wiemy o co chodzi

2009-01-10 3:00

Przed warszawskim sądem toczy się właśnie nieco zabawny, a na pewno jedyny w historii polskiej prasy proces.

Zadanie sądu jest niełatwe: będzie musiał ustalić między innymi, czy pani Dorota Rabczewska, znana jako Doda, nosiła na pewnej dużej imprezie majtki. Otóż popularna piosenkarka poczuła się urażona po tym, jak "Super Express" opublikował zdjęcie z tej imprezy. Na tymże zdjęciu widać panią Rabczewską w szykownej sukni z wielkim, wielkim rozcięciem. Rozcięcie jest naprawdę imponujące, a majtek nie widać. To naprawdę nie moja wina, że nie widać tych majtek, ale pani Dorota Rabczewska podała do sądu akurat mnie i wydawcę "Super Expressu" uznając, że kazałem komputerowo wymazać jej majtki. Otóż oświadczam pod przysięgą, że nie śmiałbym tknąć! Nie zajmowałbym się tą sprawą tutaj, ale na portalu gazeta. pl napisano o tym procesie straszne głupotki, cytuję: "Pozwany, czyli spółka wydająca ťSEŤ, odpowiada m. in., że nie rozumie o co chodzi, bo atakuje go kobieta ťznana z kontrowersyjnych zachowańŤ". To nieprawda: ja rozumiem o co chodzi szanowna gazeto. pl. Chodzi o to, że "Super Express" nie wymazał pani Rabczewskiej majtek ze zdjęcia. Nie robimy takich rzeczy, co tym łatwiej udowodnimy, ponieważ ja to zdjęcie kupiłem od zewnętrznej agencji Akpa - ma sygnaturę 7737. jpg. I o to chodzi. A panią Dorotę Rabczewską pozdrawiam.