Czy się stoi, czy się leży…
Wydawałoby się, że to doświadczenie raz na zawsze powinno nas wyleczyć z socjalistycznych głupot. Ale nie – głupota ma zadziwiającą tendencję do odradzania się. I oto wśród kręgów modnych lewicowych intelektualistów na Zachodzie powstała koncepcja bezwarunkowego dochodu podstawowego (BDP): każdy dostaje co miesiąc określoną sumę za nic. Lewaccy mądrusie wsparli swoim bełkotem odtworzenie tego, co dla każdej osoby żyjącej w komunie było oczywistym gwałtem na logice i etyce.
Niezależnie bowiem od przemądrych uzasadnień, BDP to postawienie na głowie podstawowych zasad etycznych. Wbrew pozorom nie jest to to samo co jakieś świadczenie socjalne albo nawet polskie 500 Plus. Świadczenia socjalne są bowiem powiązane z sytuacją danej osoby, podobnie jak 500 Plus – tam warunkiem jest posiadanie dzieci w określonym wieku. Tutaj warunków nie ma żadnych. Darmozjad i pasożyt jest nagradzany identycznie jak uczciwy, harujący jak wół obywatel.
A potem powstała w Polsce partia Razem, która zaczęła być źródłem tak zwanego lolcontentu (starszym czytelnikom wyjaśniam: pomysły, oceny, opinie tak absurdalne, że aż śmieszne). Gorzej, że ten neokomunistyczny kabaret dostał się do Sejmu i teraz produkuje się stamtąd. Razem oczywiście BDP popiera, jakże by inaczej, a jej członek, dr Maciej Szlinder, wielki popularyzator współczesnej wersji „czy się stoi, czy się leży”, wszedł właśnie w skład zespołu, który ma przez dwa lata testować BDP na obszarze pięciu gmin w województwie warmińsko-mazurskim, połączonych w Stowarzyszeniu Warmińsko-Mazurskich Gmin Pogranicza.
To oznacza, że w tych pięciu gminach przez dwa lata każdy – nawet najbardziej leniwy, gnuśny, bezproduktywny pijaczyna będzie co miesiąc dostawał 1300 zł za samo to, że jest. Tyle samo – oprócz swojej normalnej pensji oczywiście – dostanie osoba, która pracuje ciężko na dwóch etatach, żeby utrzymać rodzinę. I to z jej podatków sfinansowana zostanie kasa, która trafia do tej pierwszej osoby.
Lewica nigdy tak naprawdę nie była przyjacielem uczciwie pracujących ludzi – to wielkie kłamstwo trwające co najmniej od czasów darmozjada Marksa, pasożytującego na swoim bogatym z domu przyjacielu Engelsie. Jak widać, nic się nie zmieniło.