Dobrze, że fala nie przyszła w nocy

i

Autor: archiwum se.pl

Dobrze, że fala nie przyszła w nocy

2012-10-30 3:00

Jarosław Wróblewski, współautor filmu "Raport z zatopionego miejsca", specjalnie dla "Super Expressu":

W 2010 r. były dwie fale powodziowe w Wilkowie. Przez ponad miesiąc gmina pozostawała pod wodą. Miałem wrażenie, że tam nastapiła apokalipsa, po prostu potop. Pływaliśmy łódkami, widać było tylko wystające ponad powierzchnię znaki drogowe, dachy domów. Zatopiony został miejscowy cmentarz, po wodzie pływały wieńce pogrzebowe, trumny.

To cud, że nikt w tej powodzi nie zginął. W całym tym nieszczęściu ludzie z Wilkowa dziękowali Bogu, że fala nie przyszła w nocy. Czuli się osamotnieni, nie byli przygotowani na tak wysoką wodę. Mówiono im, że nie podniesie się więcej niż o metr. Myślałem, że się z tego nie podniosą. W obliczu klęski żywiołowej wykazali jednak ogromną siłę charakterów. Pomoc państwa była słaba, spóźniona. Dary dla powodzian przekazywali zwykli ludzie. Spotykaliśmy ich na miejscu, pochodzili z całej Polski.

W najbliższą środę płyta z filmem z "Super Expressie". BN