Dobre, bo państwowe

2009-01-12 3:00

Na świecie najlepsza jest robota państwowa. Oczywiście pod warunkiem, że się robi, ale nie wiadomo za bardzo co. Oczywiście pod dodatkowym warunkiem, że na miesiąc się zarobi średnio 10 tys. zł, a jak się jest szefem, to nawet i 30 tys. zł.

Robota taka to marzenie, gdyż pieniądz pewny, zakres odpowiedzialności jasny jak mniej widoczna strona księżyca, za to światowych podróży moc i limuzyny na gwizdnięcie. Tylko jak dostać taką robotę? No, o to trzeba zagadnąć prezesa spółki państwowej PL.2012 (lat 35, ok. 30 tys. zł co miesiąc), którego postać jako człowieka sukcesu przybliża dziś "Super Express". Bo ten prezes, który coś tam będzie zarządzał przy Euro 2012, dokładnie zna odpowiedzi na nurtujące ciężko pracujących za marne grosze Polaków.

Jeśli ktoś myśli, że się czepiamy, to jest w głębokim błędzie. Jesteśmy absolutnie przekonani, że 11 mln zł, które my wszyscy wydamy w tym roku na pensje i premie dla ludzi zatrudnionych w PL.2012, to są pieniądze w dużej części wyrzucone w błoto. Wyrzucone, bo rząd na to pozwolił.