Kobben okręt podwodny

i

Autor: Wojsko Polskie

Do wzięcia na żyletki niemiecko-norwesko-polskie okręty podwodne

2021-08-19 16:00

Czegoś takiego to Agencja Mienia Wojskowego jeszcze na licytacji nie wystawiała! Były samoloty, bojowe wozy piechoty. Broń strzelecka dla koncesjonowanych odbiorców to nic codzienność. Jednak okręt podwodny pod młotek poszedł po raz pierwszy. Kto wie, trzy czy następne takie „u-booty” też Agencja nie wystawi na „sprzedaż w drodze przetargu”.

Przetarg odbył się w samo południe, w czwartek (19 sierpnia). Towaru, ma się rozumieć, nie można było oglądać w Warszawie, ale w jego naturalnym miejscu stacjonowania. Albo na zdjęciach, po otrzymaniu hasła dostępu do folderu. ORP „Kondor”, bo to jego jako pierwszego wystawiono na sprzedaż, jest pochodzenia norweskiego, ale rodowodu i wykonania niemieckiego. Zaliczane do typu 207 okręty klasy Kobben, specjalnie zaprojektowane i wybudowane dla Norwegii, były przeznaczone do działań przybrzeżnych. Stąd ich, jak na ten rodzaj okrętów wojennych, małą masa i rozmiar – ok. 450 t wyporności i prawie 47 m długości, a w tym wszystkim 18-osobowa załoga. Dla porównania: ORP „Orzeł”, produkcji radzieckiej z lat 80. (norweskie to myśl techniczna z lat 60.) ma prawie 73 m długości, 2460 t wyporności na powierzchni i 60-osobową załogę. To zresztą jedyny sprawny względnie ORP w Dywizjonie Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów. Marynarka Wojenna otrzymała od Norwegii 4 Kobbeny. Weszły do służby w latach 2002-2004. Jako pierwszy z linii wycofany został (w grudniu 2017 r.) „Kondor”.

By wystartować w przetargu trzeba było wpłacić 10 proc. ceny wywoławczej. Ile? Nie wiadomo. – To są dane niejawne – powiedziała nam Małgorzata Weber, rzeczniczka prasowa AMW. Nabywca dostanie nie tylko okręt (jednak bez tzw. płynów eksploatacyjnych i urządzeń do zapisywania i odczytywania danych cyfrowych), ale także – jak w dobrym autosalonie z używanymi samochodami – wszelkie tzw. serwisówki, tj protokół klasyfikacyjny okrętu, wykaz dokonanych napraw i przeglądów oraz i 27 tomów dokumentacji techniczną w języku norweskim.

Rzecz tylko w tym, że w czwartek „Kondora” nie sprzedano. Dostaliśmy maila od pani Weber następującej treści: „19 sierpnia br. w Agencji Mienia Wojskowego o godz. 12.00 odbył się publiczny przetarg pisemny nr 15/S/2021 na sprzedaż rzeczy ruchomych koncesjonowanych. Z przetargu wycofana została pozycja nr 222: OKRĘT PODWODNY T.207 KOBBEN, nr fabryczny: 297, rok produkcji 1964. Trwający proces zagospodarowania przekazanego do AMW okrętu podwodnego wymaga jeszcze dodatkowych uzgodnień i dopełnienia procedur…”.

Co trzeba uzupełnić? Tego nie wiadomo, bo tajne przez poufne. Może okręt będzie mógł kupić każdy, a nie tylko ktoś „koncesjonowany”. Kto wie, czy na takiej militarnej konstrukcji nie można byłoby zarobić na cywilnej działalności. Tymczasem „Kondor” czeka na kupca, a Marynarka Wojenna – na nowe (albo prawie nowe) okręty podwodne. Dziś nasza podwodna flota to jeden, jedyny „Orzeł”, który ma już 35 lat. W grudniu 2016 r. poseł PiS Michał Jach powiedział w Szczecinie podczas debaty „Polski przemysł stoczniowy - technologiczne i organizacyjne wyzwania: – Chcielibyśmy, aby do końca 2017 r. udało się wybrać dostawcę trzech nowych okrętów podwodnych „Orka” dla Marynarki Wojennej…”. Chodziło o program „Orka”. Dostawcy nie wybrano. Nie wydano pół miliarda euro za okręt. Za to stare Kobbeny trafiły do Agencji Mienia Wojskowego. Kto je weźmie na żyletki?