Dlatego wierzę, że gdzieś tam Pan Maciej wciąż gotuje same pyszności i rozprawia o nich godzinami swoim łagodnym głosem wybitnego znawcy tematu.
Od kilku lat na moim świątecznym stole podczas rodzinnego obiadu pojawia się pierś indycza faszerowana wątróbkami - przyrządzona podług przepisu Macieja Kuronia. I tym razem też tak było: rodzina, pyszne danie i... wieść o tym, że Pan Maciej nie żyje.
Święta już za nami, ale chyba warto pamiętać o tym, że czas miłości, pokoju, wybaczania powinniśmy mieć w sercach przez cały rok. Po to, żeby kiedyś nagle nie pożałować. Kiedy kogoś bliskiego nam zabraknie.
Do widzenia, Panie Macieju.