Jarosław Kaczyński we wrześniu, jak zawsze 10 dnia każdego miesiąca, pojawił się pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej na warszawskim placu Piłsudskiego, gdzie razem z innymi politykami swojej partii modlił się i złożył kwiaty. Na miejscu pojawili się także aktywiści, którzy blokowali prezesowi PiS dojście do samochodu.
Politycy starali się przepchnąć przez tłum blokujących im drogę i wykrzykujących różne hasła. W sieci pojawiło się także nagranie, na którym widać, jak Jarosław Kaczyński jest blisko Zbigniewa Komosy. W pewnym momencie trzykrotnie zrobił wymach pięścią. Aktywista opisał zdarzenie ze swojej perspektywy.
- Po nieudanej próbie wyrwania mi mikrofonu, ludzie Jarosława Kaczyńskiego rzucili się na mnie i Dorotę, by siłą wyrwać nam wieniec. Korzystając z chwili mojej nieuwagi, Jarosław Kaczyński wyprowadził trzy uderzenia. Po chwili zostałem pociągnięty za kaptur przez dwie osoby z pisowskiej tzw. 'straży porządkowej 2024' i szarpany - mówił.
Teraz postanowił złożyć w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
- Po konsultacjach z moim mecenasem przygotowaliśmy do sądu akt oskarżenia w trybie prywatno-skargowym o naruszenie nietykalności cielesnej. Z pominięciem policji i prokuratury, gdyż one nie podejmują się działań w takich sprawach, kiedy tożsamość sprawcy jest znana. Tu nie chodzi o 'dopieczenie' Kaczyńskiemu. Tu chodzi o zachowania zgodne z prawem i przeciwdziałanie przemocy fizycznej w przestrzeni publicznej - stwierdził Zbigniew Komosa.
Czy to oznacza problemy dla Jarosława Kaczyńskiego? Na razie nie wiadomo. Trzeba poczekać, aż właściwe organy zajmą się sprawą.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Jarosław Kaczyński: