Hanna Lis niedawno zmieniła miejsce zamieszkania. Wydawało się, że wszystko układa się świetnie, po czym na dawną gwiazdę TVP spadł bardzo potężny cios. Zrozpaczona dziennikarka prosiła o pomoc. - Kochani! Fatalnie zaczęła się moja przeprowadzka na Zawady. Zginęły moje ukochane koty: Felek (blondyn) i Toyota (dachowica). Okolice ulicy Bruzdowej. Ktokolwiek widział, ogromna prośba o kontakt - pisała Hanna Lis w mediach społecznościowych (TU PRZECZYTASZ O DRAMACIE HANNY LIS). Internauci i znajomi z "realu" rzucili się na pomoc prezenterce, jednak długo nie było żadnych wieści o kotach. Sama Hanna Lis już chyba godziła się z myślą, że nie zobaczy nigdy więcej swoich ukochanych futrzaków. Aż tu nagle przystojny Felek i piękna Toyota odnalazły się! Co za niesamowita historia! - Rodzina w komplecie! Kochani, po pięciu dniach giganta odnalazłam Felka, po sześciu - Toyotę. Szczerze mówiąc, w trzeciej dobie poszukiwań straciłam nadzieje, że kiedykolwiek je jeszcze zobaczę. A jednak! Never give up! Dziękuję Wam za wszystkie udostępnienia i rady - napisała szczęśliwa Hanna Lis po znalezieniu swoich pupili, w których jest tak bardzo zakochana.
ZOBACZ TAKŻE: Piękna dziennikarka TVN wyśmiewa Borysa Budkę! Wstydliwa sprawa. Jest awantura!
Przy okazji Hanna Lis ujawniła, że w trakcie poszukiwań wydzierała się nawet w środku nocy. W akcie desperacji doszło także do tego, że zatrzymała samochód nieznajomego! - Nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji, a dzięki Waszym radom wiedziałam jak szukać! Nocą, gdy już jest cicho, albo o świcie, gdy jeszcze świat nie wybudził się ze snu (no chyba, że macie mnie za sąsiadkę, biegającą w środku nocy z latarką i wołającą "Toyyyoooooota, Feeeelek"). Bardzo przepraszam moich sąsiadów, to się już nie powtórzy - zapewniła była gwiazda TVP. - Jeszcze raz bardzo przepraszam pana, któremu o północy niemal wskoczyłam na maskę samochodu, prosząc aby stał w miejscu, bo inaczej speszy kota. Spokojnie wyłączył silnik i czekał aż, miaucząc nieprzerwanie, znikniemy mu z pola widzenia. Bardzo Panu dziękuję! Reasumując, gdyby zaginęli Wasi przyjaciele: duuuużo kawy, latarka w dłoń w środku nocy i o świcie, miauczcie (trudno, będzie ze zwariowaliście) i nigdy się nie poddawajcie - dodała Hanna Lis.