Dmitry Glukhovsky w "Super Expressie": Ta sprawa wymknęła się Putinowi spod kontroli

2014-07-19 4:00

Zero informacji, że doszło do jakiegoś zestrzelenia samolotu. Później zaczęły się pojawiać rozmaite tłumaczenia, w których było wszystko, tylko nie łączenie tego z rosyjskimi bojówkami bądź rosyjską armią na Ukrainie. Mówiono więc o zestrzeleniu samolotu przez ukraiński samolot wojskowy, przez ukraińską rakietę z ziemi. Oficjalnie pojawiają się też kuriozalne tłumaczenia. W "Super Expressie" zestrzelenie samolotu komentuje Dmitry Glukhovsky.

"Super Express": - Świat obarcza Putina odpowiedzialnością za zamach. Co na to Rosjanie?

Dmitry Glukhovsky: - Podkreślmy, że Rosjanie są pod gigantycznym wpływem państwowych mediów elektronicznych. I nie mamy tu żadnej niezależnej telewizji. Jedyną misją tych mediów jest przekonanie Rosjan do utrzymania u władzy Putina i jego grupy. W takiej sytuacji grupa dopuszczająca inny punkt widzenia niż kremlowski jest zdecydowaną mniejszością.

- Jaka jest teraz ta oficjalna linia?

- Przez pierwsze kilka godzin nie mieli pojęcia, co mówić. Nie mówili więc niczego! Zero informacji, że doszło do jakiegoś zestrzelenia samolotu. Później zaczęły się pojawiać rozmaite tłumaczenia, w których było wszystko, tylko nie łączenie tego z rosyjskimi bojówkami bądź rosyjską armią na Ukrainie. Mówiono więc o zestrzeleniu samolotu przez ukraiński samolot wojskowy, przez ukraińską rakietę z ziemi. Oficjalnie pojawiają się też kuriozalne tłumaczenia.

- Na przykład?

- Jak to, że to miał być zamach na Putina, którego samolot ma podobne kolory... Pokazują relacje o tym, że Putina ścigano. Nawet nie pytaj w tym o logikę. W Internecie, który jest poza kontrolą władz, toczy się jednak spora dyskusja. Antyputinowska mniejszość przychyla się do wersji, że samolot zestrzelili przypadkowo rosyjscy separatyści wspierani przez Kreml, myśląc, że to ukraiński samolot transportowy.

- Mówi się o tym, że Zachód zacznie reagować inaczej niż do tej pory?

- Wszyscy podkreślają, że to zupełnie nie na rękę Putinowi, bo może oznaczać dotkliwszą reakcję Zachodu niż dotychczasowe sankcje. Sytuacja, w której Putin mógłby zostać oskarżony o wspieranie grupy, która dokonała zamachu terrorystycznego... Tego do tej pory nie dopuszczali. Putin wkroczył na Ukrainę głównie z powodów wewnętrznych. Chodziło o to, żeby zdestabilizować Ukrainę tak, by każdy Rosjanin, patrząc na nią, mógł porównać - tzw. demokracja na Ukrainie to ciągły chaos, a u nas w Rosji autorytaryzm, ale jednak jaki porządek i dobrobyt! Tak, by nikomu w Rosji żaden "Majdan" do głowy nie przyszedł. Teraz to wymknęło się spod kontroli.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail