Trzaskowski / Nawrocki

i

Autor: SE Trzaskowski / Nawrocki

Komentarz Tomasza Walczaka

Długi cień wyborów prezydenckich, czyli co wybieramy w niedzielę

2025-05-30 12:07

Wybory prezydenckie, choć formalnie nie zmieniają układu rządzącego w Polsce, w praktyce mogą całkowicie przeobrazić polityczny krajobraz kraju. Ich wynik przesądzi nie tylko o równowadze sił w najbliższych miesiącach, ale przede wszystkim o tym, kto i w jaki sposób będzie rządził Polską po kolejnych wyborach parlamentarnych. Dlatego już teraz stawką jest znacznie więcej niż prezydencki fotel. Konsekwencje wyboru między Trzaskowskim a Nawrockim komentuje dziennikarz "Super Expressu" Tomasz Walczak.

W niedzielę zobaczymy przyszłość – Polskę w 2027 r.

Lada chwila nad Polską zalegnie cisza wyborcza, a kiedy w niedzielę poznamy pierwsze ich szacunkowe wyniki, w powyborczym chaosie na moment może nam zniknąć z oczu, co te wybory oznaczają dla polskiej polityki. A ich konsekwencje wychodzą daleko poza tu i teraz i już dziś wybieramy, jaki układ polityczny będzie rządził Polską w najbliższej przyszłości. I wcale nie chodzi o dwa najbliższe lata do kolejnych wyborów parlamentarnych.

Prezydent, jak wiadomo, niewiele w Polsce może, ale to, co może, określa ramy działania rządu. Przez ostatnie 1,5 roku Donald Tusk i jego ekipa boleśnie się o tym przekonali. Widmo prezydenckiego weta skutecznie pogłębiało paraliż koalicji wynikający z głębokich podziałów wśród partii, które ją tworzą. PiS przez osiem lat swoich rządów miał luksus posiadania sprzyjającego mu prezydenta i tylko czasami Andrzej Duda blokował najbardziej szalone pomysły swoich kolegów.

Ewentualne zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego usunie tę jedną przeszkodę na drodze do rządzenia Donalda Tuska. Wydaje się jednak, że nawet sojusznik w Pałacu Prezydenckim nie przełamie imposybilizmu tej koalicji i nie będzie w stanie odwrócić fatalnych ocen, które ta ekipa zebrała w zaledwie kilkanaście miesięcy swojego istnienia.

PiS i Konfederacja już dziś idą po władzę

Patrząc dziś na sondaże i nastroje społeczne, wszystko wskazuje na to, że rządy Donalda Tuska i jego koalicjantów będą jedynie interludium w sprawowaniu władzy przez prawicę. Trzecia Droga i Nowa Lewica już dziś walcząca o to, by utrzymać się nad progiem wyborczym i rosnąca w siłę Konfederacja wskazują, że za dwa lata Polskę podzielą między siebie Jarosław Kaczyński oraz Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen.

Jasne, ktoś może liczyć na to, że Konfederacja nie wytrzyma wewnętrznych napięć i okaże się za mała, by pomieścić ego i Bosaka, i Mentzena, ale doświadczenie uczy, że nic tak w polityce nie jednoczy, jak władza lub perspektywa jej zdobycia. Trudno więc spodziewać się, że panowie się nie dogadają. I chętnie pójdą w koalicję z PiS.

PiS przekonuje, że wybór między Nawrockim a Trzaskowskim to wybór między równowagą polityczną między PO a PiS gwarantowaną przez prezydenta Nawrockiego, a „domykaniem systemu” Tuska z prezydentem Trzaskowskim. Tyle, że dziś to już nie pytanie o najbliższe dwa lata. Stawką tych wyborów jest to, jak będzie wyglądał krajobraz polityczny po spodziewanej utracie władzy przez Tuska. Tusk, nawet z Trzaskowskim w Pałacu Prezydenckim, nie będzie bowiem zmieniał Polski na swój obraz i podobieństwo.

Domykanie systemu Tuska czy Kaczyńskiego?

Raz, że obóz liberalno-lewicowy nie ma określonej wizji, jak ułożyć Polskę pod siebie. Dwa, że jest on blokiem silnie reaktywnym i defensywnym. Jedyne, co potrafi, to bronić to, co było przed tym, co nadciąga. Liberałowie i lewica, co pokazują przykłady z innych krajów, nie wychodzą poza horyzont wciskania hamulca populistycznej prawicy. I wreszcie, nawet jeśli Tusk chciałby domykać system, nie będzie miał na to czasu i kompanów – dwa lata do wyborów i dwójka niewspółpracujących koalicjantów, skutecznie to uniemożliwią.

Wynik wyborów prezydenckich odpowie przede wszystkim na pytanie, czy rewolucyjna prawica z PiS i Konfederacji będzie miała hamulcowego w Pałacu Prezydenckim, czy dostanie wolną rękę za dwa lata do dokończenia tego, co zaczęli między 2015 a 2023 r. Jeśli mówimy więc o „domykaniu systemu”, to raczej w kontekście przyszłych rządów PiS i Konfederacji. Zalążki państwa partyjnego, które zbudowali w czasie swoich rządów, ciągle istnieją. Wystarczy w sprzyjających okolicznościach politycznych dokończyć ten proces.

Wybór między Trzaskowskim a Nawrockim ma więc bardzo realny wpływ na to, w którą stronę pójdzie nasze państwo. Nie dziś, nie jutro, ale za dwa lata. Już dziś zależy więc od Państwa, co nas wtedy czeka.