Paweł Kowal: Dlaczego rząd bezgranicznie ufa Rosjanom?

2010-07-20 19:55

Eurodeputowany PiS ma wątpliwości czy śledztwo w sprawie smoleńskiej katastrofy jest rzetelne: Rosyjska komisja badająca wypadki lotnicze ewidentnie cierpi na brak wystarczającej wiarygodności i transparentności działań. Choćby ze względu na możliwość zaistnienia podobnych sytuacji w przyszłości należy postawić tę sprawę na forum Unii - twierdzi Paweł Kowal.

"Super Express": - Dlaczego PiS chce, aby prowadzonym przez Rosjan śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej zainteresowała się Bruksela?

Paweł Kowal: - Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Sprawa jest na tyle poważna, że może zostać poruszona zarówno przez Parlament Europejski w Brukseli, jak i parlamenty narodowe w Europie. Wzajemne przekazywanie sobie informacji na temat śledztwa może mu się tylko przysłużyć. Im głośniej o śledztwie w Europie, tym dla niego lepiej.

- Ale główną przyczyną wystosowania takiego apelu jest chyba rozczarowanie PiS przebiegiem śledztwa prowadzonego przez Rosjan?

- Rosyjska komisja badająca wypadki lotnicze ewidentnie cierpi na brak wystarczającej wiarygodności i transparentności swoich działań. Choćby ze względu na możliwość zaistnienia podobnych sytuacji w przyszłości i poważne podejście do naszej obecności w UE należy postawić tę sprawę na forum Unii.

- Rosjanie wciąż nie przekazali stronie polskiej wielu dokumentów dotyczących śledztwa. Czy jest w tym jakaś ukryta polityczna strategia?

- Niczego takiego się nie doszukuję. Mogę odnosić się tylko do faktów. Na przykład do tego, że Rosjanie mieli podobno świetny sprzęt do odsłuchiwania czarnych skrzynek. Tymczasem okazało się, że w polskich laboratoriach odczytano z nich więcej, niż się udało Rosjanom.

- A jak pan oceni śledztwo prowadzone przez polską stronę?

- Nie można prawidłowo ocenić śledztwa, bo brakuje informacji od Rosjan. Nie przypominam sobie, aby w ostatnim miesiącu polska prokuratura bądź Komisja ds. Badania Wypadków Lotniczych wydała choć jeden komunikat w tej sprawie. Te informacje, które docierają do opinii publicznej, to głównie przecieki sugerujące winę albo prezydenta, albo pilotów. Nikt się pod nimi nie podpisuje. Z drugiej strony, przedostanie się ich do przestrzeni publicznej świadczy o tym, że nie zostały zapewnione warunki dyskrecji prowadzonego postępowania i informowania. Informacje wypływają teraz z czarnych skrzynek bez żadnej kontroli. Nie wiemy, co jest prawdą, a co nie. Gdyby polski rząd kontrolował śledztwo, uniknęlibyśmy tych domysłów. A tak jesteśmy narażeni na kolejne.

- Jaki najpoważniejszy błąd popełnił polski rząd w sprawie badania przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej?

- Prawdopodobnie w momencie podejmowania decyzji, jak będzie prowadzone śledztwo, nie zdawał sobie sprawy z całości uregulowań prawnych między Polską a Rosją, z których można by skorzystać. Ale przyjmując zasady konwencji chicagowskiej, mógł przynajmniej wystąpić do Rosjan o przejęcie śledztwa. Fakt, że tego zaniechano, będzie się długo odbijał negatywnie na postrzeganiu tego śledztwa, a nawet - nie daj Boże - na relacjach polsko-rosyjskich. Tymczasem rządzący politycy nie mają odpowiednich danych, ale z góry deklarują zaufanie do prokuratury rosyjskiej. To nie polepsza sytuacji, a tylko pozwala snuć domysły, że opinie te nie są podparte rzetelnymi wynikami, ale chodzi o politykę.

Paweł Kowal

Eurodeputowany PiS