Magdalena Środa: Na sukces Kaczyńskiego zapracował Kościół

2010-07-05 12:08

Wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich i zwycięstwo Bronisła wa Komorowskiego specjalnie dla "SE" komentują znani publicyści. Wypowiada się Magdalena Środa.

Gdy usłyszałam wyniki drugiej tury, ulżyło mi. Swój wybór w niedzielę traktowałam w kategoriach negatywnych. Nie chciałam zwycięstwa Kaczyńskiego, jego zaplecza politycznego i jego wizji Polski. Głosując, wybierałam między kiepską demokracją a rządami autorytarnymi. Choć za Komorowskim też nie przepadam, głos oddałam na niego. Zgadzam się więc z jego pierwszą reakcją na te wyniki: "Wygrała polska demokracja". Teraz przynajmniej, inaczej niż za rządów PiS, nie będę się bała otwarcie krytykować Platformy.

Wczorajszy wynik pokazał przede wszystkim duży potencjał Polaków do zmiany poglądów. Są społeczeństwa, które stale reprodukują pewne podziały polityczne, natomiast Polacy zniechęcają się do aktualnych sił politycznych i szukają nowych propozycji. Stąd tak duże poparcie dla Napieralskiego w pierwszej turze - a nie był to elektorat starego SLD - i stąd wczorajszy, zaskakująco wysoki wynik dla Kaczyńskiego. Poparcie dla niego podskoczyło z dwudziestu kilku procent, jakie PiS miał parę miesięcy temu, do prawie pięćdziesięciu. To bardzo ważny sygnał dla polityków, bo okazało się, że Polacy są narodem politycznie mobilnym, szukającym nowych liderów i własnej partii.

PiS jest tego świadomy i z pewnością to wykorzysta. Pójdzie za ciosem i dalej będzie umiejętnie zdobywać nowy elektorat. Kaczyński to doskonały aktor. Będzie podtrzymywać pokojową retorykę i przedstawiać się jako ojciec opatrznościowy znacznej części Polaków. Umie też wykorzystywać narodowe sentymenty, o czym świadczy to, że PiS udało się przerobić żałobę narodową na poparcie polityczne. Kaczyński nie uzyskał tak dobrego wyniku, głosząc swój program, ale dzięki konserwatyzmowi Polaków i ich podatności na hasła symboliki narodowej.

Na sukces Kaczyńskiego zapracował też mocno zaangażowany w tę kampanię Kościół. Platforma stoi więc przed dużym wyzwaniem. Przecież zwycięstwo Komorowskiego zawdzięcza ona w dużym stopniu straszeniem przed PiS. Platforma myśli, że dostała władzę na zawsze. Świadectwem tego jest chociażby to, że sztab Komorowskiego ruszył do boju dopiero dwa tygodnie temu, a wcześniej nie wykazywał większej woli walki. Liczył na to, że zwycięstwo kandydatowi PO zapewni obawa Polaków przed powrotem IV RP. Jeśli Platforma chce dalej sprawować władzę, musi dokonać radykalnych zmian programowych. Wątpię, czy jest na to gotowa. Ludzie głosowali na Komorowskiego z nadzieją na szybkie reformy. Pierwszym sprawdzianem będzie czwartkowe posiedzenie komisji sejmowej ds. ordynacji wyborczej i kwestia parytetów. Z kolei PiS na pewno wyciągnie wnioski z tej drobnej przegranej i przerobi ją na konkretne poparcie przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.

Frekwencja, która wyniosła 56 proc., to dramat i nadzieja. Dramat, bo w warunkach absolutnej walki między dwoma kandydatami, gdy atmosfera polityczna była tak mocno podgrzewana, do urn poszła zaledwie nieco ponad połowa Polaków. Nadzieja w tym, że tę drugą połowę rozbudzą wkrótce hasła proeuropejskich, nowoczesnych zmian.

Prof. Magdalena Środa

Etyk, filozof, feministka, była wiceminister w rządzie Marka Belki