„Super Express”: - Większość komentatorów zgadza się, że debatę prezydencką wygrał Bronisław Komorowski. Podziela pan tę opinię?
Dr Rafał Chwedoruk: - Tak, podzielam. Chociaż by precyzyjniej zarysować całą sytuacją, można powiedzieć, że Andrzej Duda jest po tej debacie w tym samym miejscu, w którym był przed nią. Powiedział to, co chciała i spodziewała się usłyszeć ta grupa wyborców, która do tej pory na niego głosowała. Nic ponad to. Zaprezentował wszystkie swoje wady i zalety, które znaliśmy już wcześniej.
Jak wygląda sytuacja prezydenta?
Bronisław Komorowski był w dużo gorszej sytuacji. Nawet wśród jego najwytrwalszych zwolenników i wspierających go publicystów zapanował pewien defetyzm. Tą debatą urzędujący prezydent osiągnął efekt mobilizacji swojego zaplecza. To było w tym momencie najważniejsze. Jeśli tego nie udałoby się panu prezydentowi zrobić, to kampanię wyborczą moglibyśmy uznać za rozstrzygniętą. W tym przypadku Bronisław Komorowski pokazał, że mu zależy. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że największym błędem jego sztabu było unikanie debat z Andrzejem Dudą przez I turą.
Doszło w ogóle w tej debacie do jakiejś dziwnej zamiany miejsc. Komorowski był Dudą z I tury, a Duda Komorowskim.
Pół żartem, pół serio, można by powiedzieć, że ta debata była ustawką obu sztabów. Po niej przedstawianie Bronisława Komorowskiego jako zgorzkniałego człowieka, który najchętniej wycofałby się z wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, bo na niczym już mu nie zależy, jest absolutnie nieprawdziwe. Z drugiej strony, jeśli ktoś próbuje z Andrzeja Dudy zrobić drugiego Antoniego Macierewicza, można by się jedynie ironicznie uśmiechnąć na takie wysiłki. Zrobił bowiem wrażenie człowieka absolutnie spokojnego i niegroźnego aż do przesady. Nawet wtedy, kiedy dochodziło do polemik, zachowywał większy spokój niż pan prezydent.
Nie zaszkodziło mu to? W końcu debata to nie wymiana argumentów, walka na spokój, ale brutalne okładania się pięściami. W niedzielę tempo tej wymianie ciosów nadawał Komorowski. A ludzie w końcu chcą oglądać show.
Warto być może pamiętać o debacie z 2005 roku między Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim. Oczywiście, wypowiedzi Tuska były dużo bardziej spójne, odnosiły się do tematu, były ciekawsze pod względem formy. Potrafił zaakcentować pewne rzeczy, mówił z większą swadą. Kaczyński mówi bardzo spokojnie, by nie rzec ślamazarnie, czasami nieskładnie. Nie czuł się dobrze w formule debaty. A tymczasem większość odbiorców uznała za zwycięzcę Kaczyńskiego ze względu na to, że prezentował się tak jak każdy z nas, a nie tak jak trochę sztuczny produkt marketingu politycznego. Można się zastanawiać, czy opinie wszystkich ekspertów i zawodowych obserwatorów sceny politycznej po niedzielnej debacie nie noszą pierwiastka pewnego oderwania od rzeczywistości.
Co do tej naturalności i sztuczności, to wiadomo, że obaj kandydaci mieli wyuczone swoje wypowiedzi, ale można się było zdziwić, że to Komorowski lepiej udawał, że mówi spontanicznie. Sztuczność u Andrzeja Dudy była chyba jednak bardziej widoczna.
Można się zastanawiać, kto wypadł lepiej. Nad jednym nie można się jednak zastanawiać – w meczu sztabów, tym razem wygrał sztab Bronisława Komorowskiego. To on zdołał zaskoczyć kilka razy swoich konkurentów - było tak w przypadku etatu na uczelni, czy w przypadku ankiety wypełnionej przez Andrzeja Dudę. To proste rzeczy i aż dziw bierze, że komuś w sztabie kandydata PiS mogło coś takiego umknąć. Wreszcie Andrzej Duda w wielu wypowiedziach źle hierarchizował swoje treści. To, co najważniejsze, najciekawsze i najmilsze dla ucha słuchacza, bardzo szybko wygłaszał już po gongu kończącym jego czas. To nie pierwszy raz, kiedy sztab PiS nie radzi sobie z przygotowaniem do debaty. Podobnie było pięć lat temu w debacie Komorowskiego z Jarosławem Kaczyńskim.
Ta debata wpłynie na ostateczny wynik wyborczy?
Na pewno była ona taktycznym sukcesem Bronisława Komorowskiego. Natomiast w walce o taką stawkę, bardzo trudno o strategiczny przełom dla jeden ze stron. Bardzo duża doza niepewności co do ostatecznego wyniku będzie nam towarzyszyła do samego końca.
Rozmawiał Tomasz Walczak
Dr Rafał Chwedoruk. Politolog. Uniwersytet Warszawski

i
DEBATA PREZYDENKA Dr Rafał Chwedoruk: Mecz sztabów wygrali ludzie od Komorowskiego
2015-05-18
17:37
Debata była na pewno taktycznym sukcesem Bronisława Komorowskiego. Natomiast w walce o taką stawkę, bardzo trudno o strategiczny przełom dla jeden ze stron. Bardzo duża doza niepewności co do ostatecznego wyniku będzie nam towarzyszyła do samego końca – uważa politolog Rafał Chwedoruk