David Hearst: Różne powody normalizacji

2010-12-07 3:00

Wczorajszą wizytę w Polsce prezydenta Rosji i dzisiejszą prezydenta Niemiec komentuje ekspert z Wielkiej Brytanii

"Super Express": - Wizyta prezydenta Miedwiediewa w Polsce odbywa się pod hasłami normalizacji. Widzi pan tę poprawę?

David Hearst: - Od czasu katastrofy, a nawet wspólnej wizyty premierów w Katyniu ta poprawa jest widoczna. Rządy w Moskwie i Warszawie są znacznie spokojniejsze w podejściu do siebie niż przed laty. W tym sensie jest to normalizacja. Rosja stara się też od pewnego czasu prowadzić politykę zagraniczną w oderwaniu od spraw wewnętrznych. Fatalna jakość demokracji, gigantyczna korupcja i ewidentne łamanie praw człowieka w tym kraju nie wpływa dziś na poziom kontaktów zagranicznych. Także na stosunki z Polską. Kremlowi nie udaje się raczej rozdzielanie gigantycznej korupcji i działania władz. Wielu Rosjan to irytuje, ale rosyjska administracja funkcjonuje na zasadzie "klanów", tak jak za czasów Jelcyna.

- Z prezydentem Miedwiediewem przyleciał do Polski prokurator generalny Rosji Jurij Czajka. To człowiek odpowiedzialny za śledztwa w sprawie zabójstwa Politkowskiej i Litwinienki czy proces Chodorkowskiego. To specyficzna twarz "normalizacji" i tu o taki rozdział trudniej...

- Zgadzam się, to wyszło im fatalnie. Oczywiście nie jest tak, że Rosjanie jako tacy zdali sobie sprawę z ciężaru przeszłości czy masakr dokonywanych przez radzieckie państwo. Wiele pozostało jeszcze do odkrycia. Putinowi ten balast przeszłości zaczął jednak ciążyć. I poprawą stosunków z kilkoma krajami, w tym Polską, daje sygnał Zachodowi czy USA.

- Jeszcze przed publikacją dokumentów w WikiLeaks wiedzieliśmy, że jest prawda oficjalna, czyli często kłamliwa, i stan faktyczny. Jak jest w tym przypadku?

- Powiedzmy, że przyjmujemy dobrą wolę jako jeden z czynników. Są jednak i inne. Ocieplanie stosunków jest w polityce międzynarodowej relatywnie tanie, a pozwala osiągnąć dość konkretne cele. Rosji przydaje się też, gdyż przykrywa krytykę, jaka spływa na Moskwę za łamanie praw człowieka wewnątrz ich kraju. I opinia międzynarodowa na to przystaje, gdyż chce wesprzeć liberalną część polityków wokół Kremla. Zachód patrzy na to tak, że zagrożenie zewnętrzne pomaga skupić ludzi wokół reprezentantów twardej linii. I jest to ostatnia rzecz, której potrzebują Rosjanie, którzy chcą pchnąć Rosję w kierunku pozytywnych zmian. I jest też sprawa gospodarcza. Rosjanie nie są już w stanie szantażować wszystkich państw ceną i dostawami gazu. Gazprom i wszystkie te "gospodarcze armie" Kremla nie są po kryzysie w takiej kondycji jak przed laty. Z tego powodu też coś się musiało zmienić.

David Hearst

Główny publicysta ds. międzynarodowych brytyjskiego "Guardiana"