"Super Express": - Władze Cypru po cichu nałożyły jednorazowy podatek na oszczędności. Wielu ekonomistów mówi wprost, że to bandycki skok na pieniądze zwykłych ludzi.
Prof. Dariusz Filar: - Nie lubię takich sformułowań jak "bandycki skok", ale oczywiście pobieranie takiej nagłej daniny bez zapowiedzi to coś, co nie może się podobać. Powiedzmy, że obywatele powinni się dokładać do ratowania gospodarki, ale jednak przy zaufaniu do rządzących! Do tego powinni wierzyć, że ta danina zostanie dobrze wykorzystana. Tyle że patrzą na Grecję i widzą, że wcale tak być nie musi.
- Wyrzeczenia Greków zmarnowano, politycy ulegają najważniejszym rządom UE, a zwłaszcza Niemcom, i wprowadzają jednorazowy nagły podatek. Nie skończy się to w kilku krajach zdecydowanym triumfem partii antyunijnych?
- Trudno powiedzieć... W ośrodkach decydujących o funkcjonowaniu Unii i strefy euro na pewno rozważano takie zagrożenie. I nie wiem, czy wyciągnięto trafne wnioski. Ze wszystkich obserwacji od 2008 roku wynika, że popełniono wiele błędów.
- To, co się stało na Cyprze, to gwóźdź do trumny strefy euro?
- Takich gwoździ trochę już zapowiadano... Ten bezpośrednio dotknął jednak kieszenie obywateli. A to zawsze bardziej przemawia do wyobraźni. Przecież całe współczesne finanse opierają się w gruncie rzeczy wyłącznie na zaufaniu. Do banku centralnego, Ministerstwa Finansów, sektora finansów... To papierowy pieniądz i nie ma żadnej innej wartości niż zaufanie.
- Zastanawiam się, jakie jest moje zaufanie do Ministerstwa Finansów po decyzji takiego samego ministerstwa na Cyprze...
- To zaufanie może być mocno nadwyrężone. Co prawda jest przekonanie, że Cypr to mała gospodarka, ale za takie nadwyrężenie zaufania zawsze się płaci. Pytanie, gdzie leż y kres odporności na takie zjawiska. Samo to, że zadajemy sobie takie pytania, pokazuje, jak duża jest skala wyzwań przed strefą euro. Może zbyt duża.
- Obywatele widzą, że w strefie euro znienacka ograbiono ludzi z pieniędzy. W podobno bezpiecznych bankach, a nie w Amber Gold. Polakom trudno będzie teraz podzielić entuzjazm premiera Tuska do szybkiego wejścia do strefy euro.
- Nie mam wątpliwości, że te nastroje będą gorsze. Od dawna podkreślam też, że na wejście do strefy euro powinny być gotowe obie strony. Czy strefa euro jest przygotowana, by Polska do niej weszła? Wciąż nie ma przecież recepty na swoją własną chorobę. Znacznie ważniejsze jest też takie przekształcanie polskiej gospodarki, by była konkurencyjna i innowacyjna. To, czy później wejdziemy do strefy euro, czy nie, to sprawa wtórna. Strefa po kilku latach kryzysu nie prezentuje się już jak atrakcyjny port...
- Na ile rządy innych krajów mogą chcieć pójść w ślady Cypru? Poczekają kilka miesięcy i powiedzmy, że Cypryjczycy jakoś to przełkną. Rząd w Warszawie stwierdzi: mamy dziurę budżetową, problem w ZUS. Czemu nie pójść cypryjską drogą?
- To jest pytanie do polityków...
- Byliby do tego zdolni?
- ...
- Głęboko pan westchnął.
- Czy któryś rząd to powtórzy...? Są różne sytuacje, różne kraje. Inaczej podejmuje się decyzje w małych, inaczej w dużych. Nie wiem. Przekonany mogę być, że tego typu manewr nigdy nie nastąpi w Finlandii. Ale już w Portugalii czy we Włoszech? Można się zastanawiać.
- A w Polsce? Politycy odpowiedzą, że nie. Ale na Cyprze też do końca zaprzeczali.
- To jest kalkulacja, którą w każdym kraju politycy przeprowadzą sami.
Prof. Dariusz Filar
Ekonomista, w latach 2004-2010 członek RPP