Super Express: - Skąd biorą się dobre wyniki finansowe Grupy Energa w ostatnich miesiącach?
Daniel Obajtek: - Najlepszą oceną naszej pracy i pracy firmy są wyniki, a na sukces składa się praca całego zespołu, który powoli budujemy. Na giełdzie widać wyraźnie, że w zeszłym roku nasza wartość wzrosła o 40 proc. Ze wszystkich spółek elektroenergetycznych my jako jedyna osiągnęliśmy taki wzrost wartości na giełdzie. Jako prezes nie zajmuję się celebryctwem i bankietami, ale pracą. W życiu towarzyskim nie uczestniczę prawie w ogóle. Nie mam na to czasu. Dzięki zaangażowaniu spółka jest coraz lepiej postrzegana na zewnątrz. Mamy potężny rynek dystrybucyjny. Różne firmy wykonują prace na naszą rzecz. Musimy to wykorzystać.
- Ważnym elementem strategii państwa grupy ma być innowacyjność?
- Ministrowi Krzysztofowi Tchórzewskiemu i premierowi Mateuszowi Morawieckiemu zależy, by ta gałąź prężnie się rozwijała. Jako jedna z nielicznych firm pozyskujemy pieniądze z zewnątrz. Podpisaliśmy umowę z Europejskim Bankiem na korzystne kredytowanie opiewające na miliard euro. Wszystko po to, by przebudować sieć i ją unowocześnić. Na ten cel dostaliśmy też dofinansowanie od Unii Europejskiej w wysokości 166 mln zł. Posiadamy spółkę Enspirion, która zajmuje się wypożyczaniem aut elektrycznych. Do 2020 r. będziemy mieli około 50 punktów do ładowania elektrycznych pojazdów. Wchodzimy we współpracę z miastami, które wdrażają elektromobilność w zakresie komunikacji. Ogólnie mówiąc, w naszych działaniach chodzi o patriotyzm gospodarczy.
- Na czym on polega?
- Na przykład na tym, że do tej pory mieliśmy biura projektowe, w których zagraniczne firmy poprzez swoich przedstawicieli z różnych krajów oferują usługi. W momencie gdy mamy swoje biuro projektowe, to mamy większy wpływ na to, by pojawiały się tam wyroby polskie. Oczywiście jedynie te, które są dobrej jakości, spełniają nasze oczekiwania i mają wszelkiego rodzaju atesty.
- Mówi pan o patriotyzmie gospodarczym. Ale co z tego ma zwykły, płacący za energię odbiorca?
- Odbiorca jest akcjonariuszem firmy. W sposób pośredni i bezpośredni. Jeżeli w grupie zostają pieniądze i generuje ona pewne zyski, to są większe inwestycje, które prowadzą do wzrostu wartości majątku, co z kolei prowadzi do kolejnych inwestycji. Co za tym idzie, grupa ma pieniądze na fundację i na zadania, które trafiają docelowo do społeczeństwa. Jesteśmy zaangażowani w wiele projektów związanych ze sportem oraz innymi dziedzinami. W naszą firmę po prostu warto inwestować. W przypadku grupy takiej jak Energa kluczowa jest stabilność. Poprzez spółki zależne zwiększamy proces inwestycyjny i zatrudnienie elektromonterów. Przed laty grupa pozbyła się fachowców i było to dużym błędem. My chcemy sprowadzić wszystko na dobry tor i w tym kierunku idziemy.
- Ale akurat wzrost zatrudnienia zawsze generuje koszty...
- Oczywiście, to prawda. Wraz z kosztami będą jednak rosły kompetencje, a wszystko się naturalnie zbilansuje. Istotne jest, że jako grupa mamy zabezpieczony tzw. spokój społeczny, ponieważ podpisaliśmy porozumienie ze związkami zawodowymi. Nie ma kontrowersji i sporów, które powodują destrukcję. Staramy się grać na wielu instrumentach. W ostatnim roku potężnym wyzwaniem były dla nas kwestie informatyczne. Jak przyszedłem do Energi, system w ogóle nie działał. Części faktur grupa Energa nie wystawiała w ogóle. Co za tym idzie, nie mogła wdrażać nowych produktów. Jeżeli system jest niestabilny, to jak pan będzie wdrażał jakieś nowości. W tym zakresie musieliśmy wykonać niesamowitą pracę. Nie może być tak, że usługi informatyczne są rozdrobnione w poszczególnych spółkach. System billingów musi działać w całości, nie może być porozrywany na poszczególne elementy. Doprowadziliśmy do skończenia tego koszmaru. Dzięki mocnemu zespołowi udało się zwalczyć wszelakie uchybienia, które mieliśmy w tym zakresie. Dodatkowo wprowadziliśmy w życie wiele innych zmian, które usprawniły pracę grupy Energa.
- Jakich?
- Chodzi przede wszystkim o zmiany organizacyjne w firmie. W Energa SA nastąpiła zmiana poszczególnych pionów, które wcześniej wzajemnie się paraliżowały, natomiast my je zreformowaliśmy, teraz problemu nie ma. Zrewidowaliśmy także wszystkie umowy, w tym długoterminowe umowy na zakup zielonych certyfikatów. Sprawy nieważnych umów są w sądach. Niebawem dowiemy się o ich wyniku. Prowadzimy również rozmowy w celach podpisania nowych umów. Warto podejmować takie ryzyko.Nie jestem za rewolucyjnymi zmianami, ale jestem za rewolucją, która bardzo szybko nastąpi. Tych zmian nie można przeprowadzać w nieskończoność. Dokonaliśmy wielu zmian kadrowych, które będą niosły za sobą wiele korzyści. Ten ruch spowodował, że dopłynęła świeża krew, która ma zupełnie inne spojrzenie. Bez wątpienia warto inwestować w naszą firmę.
ZOBACZ TAKŻE: Zmiany w rządzie uzgodniono z prezesem Kaczyńskim