Daniel Nawrocki o podważaniu wyników II tury: "Chcą zohydzić wybór mojego taty, ale im się nie uda"

Syn prezydenta elekta ostro: Znowu poniosą porażkę

Daniel Nawrocki podczas kampanii swojego ojca czuł się jak ryba w wodzie. Rozwieszał banery, aktywnie działał w mediach społecznościowych, ale też jeździł po całym kraju na spotkania, przede wszystkim z młodymi wyborcami. Student Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego od lat interesuje się polityką i bierze w niej aktywny udział.

Startował już w wyborach samorządowych z list Prawa i Sprawiedliwości, walcząc o mandat w Radzie Miasta, którego nie uzyskał, za to udało mu się zostać radnym w dzielnicy Siedlce w Gdańsku. Nic dziwnego, że teraz mocno zabiera głos w sprawie wyborów i sporu dotyczącego policzenia wszystkich głosów.

- Próbują Polakom zohydzić wybór mojego taty na prezydenta. Wcześniej chcieli go zniszczyć przez całą kampanię wyborczą na szczęście się nie udało. Dlatego właśnie teraz chwytają się czego tylko mogą chcąc Polakom zohydzić ten wybór. Znowu poniosą porażkę – twierdzi syn prezydenta elekta.

Powtórne liczenie głosów na rękę Nawrockiemu? Daniel Nawrocki komentuje 

Daniel Nawrocki zwraca uwagę na fakt, że w niektórych komisjach, w których Sąd Najwyższy nakazał ponowne liczenie głosów, sytuacja jest korzystna dla jego ojca. 

- Jeszcze się okaże, że to powtórne liczenie może wcale nie być na rękę Rafałowi Trzaskowskiemu i Donaldowi Tuskowi. Bo to tata osiągnie lepszy wynik niż ten podany przez Państwową Komisję Wyborczą – śmieje się syn prezydenta elekta. 

W najbliższy wtorek (1 licpa) Sąd Najwyższy ogłosi swoje stanowisko w sprawie ważności II tury wyborów. Jeżeli głosowanie zostanie uznane za wiążące 6 sierpnia Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na Prezydenta RP.