Damien Simonart

i

Autor: ARCHIWUM

Damien Simonart: Nasi politycy są tacy sami

2012-11-06 3:00

Po kolejnej publikacji o skali nepotyzmu i kumoterstwa w PO.

"Super Express": - 428 członków rządzącej PO i ich najbliżsi ulokowali się w państwowych spółkach. We Francji taka skala kumoterstwa byłaby porażająca?

Damien Simonart: - Gdybyśmy spojrzeli na sprawę z moralnego punktu widzenia, takie liczby musiałyby bulwersować. Jednak nie będąc naiwnym, wiem, że to, co dzieje się w Polsce, niewiele różni się od tego, co dzieje się we Francji. Nasi politycy też są niezwykle łasi na duże pieniądze i podobnie jak ich polscy koledzy bardzo często wykorzystują swoją szansę, aby wyciągnąć ze swojego stanowiska tyle, ile się da.

- Ale rozumiem, że francuska opinia publiczna nie odpuszcza, a wasi politycy nie są tak bezczelni jak nasi, twierdząc, że nic się nie stało.

- Wszystko zależy, oczywiście, od jednostkowych przypadków i od tego, na jakim szczeblu funkcjonuje dany polityk. Zdarza się, że tacy ludzie muszą po prostu odejść z polityki, ponieważ ich działalność i wykorzystywanie stanowisk dla prywatnych korzyści bulwersują. Bardzo ważne jest też to, jak wysoko sięga ochrona takich ludzi. Jeśli ociera się o szczyty władzy, mamy ogromne afery, które szkodzą partiom.

- U nas chyba mowa o samym premierze, bo musi wiedzieć, że dwóch byłych ministrów, jedenastu wiceministrów, czterech senatorów i jedenastu posłów dzięki przynależności partyjnej, a nie własnym kompetencjom trafiło na państwowe etaty.

- We Francji sprawa wyglądałaby tak, że przyjrzano by się dokładnie każdej z takich osób. Prześwietlono by ich działalność w takich spółkach i rozstrzygnięto, czy ich praca przynosi danej spółce zyski czy straty. Jeśli zyski, zostawiono by taką osobę w spokoju. Natomiast w przypadku działalności na szkodę takiej spółki, szybko zostałaby usunięta ze stanowiska. Wątpię jednak, by zakończyło to proceder kolesiostwa i kumoterstwa. W końcu politycy się nie zmieniają.

Damien Simonart

Francuski dziennikarz, korespondent AFP w Polsce