Jak mówił Waszczykowski "będzie to zapewne grupa pracowników merytorycznych, jak i pracowników technicznych". Stwierdził również, że "sytuacja dojrzała do tego (...), ponieważ jesteśmy w roku 2017, czyli 28 lat po rozpoczęciu transformacji politycznej i ustrojowej w Polsce". Następnie argumentował: - Przez 28 lat wyrosło nam już zupełnie nowe pokolenie Polaków (...), któremu to gronu młodych Polaków należy się prawo, aby byli twarzą nowej Polski. Dzisiaj nie musimy mieć w dyplomacji osób, które zaczynały swoją karierę w głębokim PRL-u, związanych z poprzednim reżimem.
Premier Beata Szydło określiła propozycje zmian w służbie zagranicznej jako potrzebne, konieczne i długo oczekiwane. Oceniła, że poprawią one funkcjonowanie polskiej dyplomacji. Jak dodała: - Oczywiście na etapie prac sejmowych pewnie jeszcze będą dyskusje i również być może zgłaszane jakieś uwagi, ale jestem spokojna, że ten projekt ustawy poprawi funkcjonowanie polskiej dyplomacji i poprawi funkcjonowanie również Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Inne zdanie mają politycy opozycji. Jak stwierdził były szef MSZ Rafał Trzaskowski projekt ustawy jest "skandaliczny", ponieważ: - Chodzi o przeprowadzenie czystek w służbie zagranicznej. W przeciągu pół roku ma być dokonany dokładny przegląd służb i to ma posłużyć temu, żeby wszyscy specjaliści, dyplomaci, którzy myślą inaczej niż dzisiejsza ekipa, mogli zostać usunięci i żeby za nich wprowadzić ludzi, którzy są wierni. Bardziej kategoryczny był Sławomir Nitras, który ocenił dosadnie: - Takiej czystki w służbach dyplomatycznych nie robiły żadne reżimy, ani stalinowski ani faszystowski.
Zobacz także: Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wykupił szkolenia medialne. Kwota robi wrażenie