Tadeusz Płużański

i

Autor: ANDRZEJ LANGE Tadeusz Płużański

Czym była Bereza Kartuska? "Na sobotę słów kilka"

2022-06-18 5:30

17 czerwca 1934 r. ukazał się dekret prezydenta RP Ignacego Mościckiego o utworzeniu ośrodka izolacyjnego w Berezie Kartuskiej. Komuniści w swojej propagandzie zrobili z Berezy polski obóz koncentracyjny, a z płk Wacława Kostka-Biernackiego oprawcę z Berezy. Jaka była prawda?

Bereza Kartuska

Komuniści odwracali w ten sposób uwagę od własnych obozów. Pamiętamy jednak słowa rtm Witolda Pileckiego, że to niemiecki obóz Auschwitz był igraszką wobec komunistycznej katowni przy ul. Rakowieckiej. W tym więzieniu na warszawskim Mokotowie Pilecki być może spotkał Kostka-Biernackiego, który był tu męczony aż dziewięć lat.

Komunistyczne akta śledcze kłamały o Kostku: „Współorganizator i faktyczny przełożony obozu w Berezie Kartuskiej opracował osobiście jego regulamin, nadzorował go i wpływał bezpośrednio na służbę obozu w kierunku jeszcze większego zaostrzenia reżimu obozowego. Oskarżony w czasie swoich inspekcji niejednokrotnie sam brał udział w znęcaniu się nad więźniami”.

Obalmy dalej komunistyczne kłamstwa: Kostek nie tylko nie był mordercą, ale nie był również ani pomysłodawcą, ani komendantem Berezy. Nie on napisał regulamin ośrodka. To miejsce odosobnienia podlegało mu wyłącznie formalnie, bo znajdowało się na terenie administrowanego przez niego województwa poleskiego. Berezę wymyślił ówczesny premier Leon Kozłowski. Piłsudski poparł inicjatywę. Wedle zapisu Wacława Jędrzejewicza, Marszałek miał powiedzieć: „Ja nic nie mam przeciw tej waszej czerezwyczajce, ja się na tę waszą czerezwyczajkę na rok zgodziłem”. Nawet, gdyby chciał, Kostek decydować nie mógł, bo Bereza Kartuska podlegała bezpośrednio ministrowi spraw wewnętrznych.

Ale komuniści dalej o Kostku: „Od września 1931 roku do 31 sierpnia 1939 roku w związku z wykonywaniem urzędu wojewody nowogródzkiego i poleskiego, realizując politykę sanacyjnego rządu faszystowskiego dławienia rewolucyjnego ruchu mas pracujących miast i wsi oraz wynaradawiania ludności ukraińskiej i białoruskiej, działał na szkodę Narodu Polskiego”.

Tymczasem „sadysta” Kostek był dobrym administratorem – co potwierdzali nawet jego najwięksi oponenci. Stanisław Cat-Mackiewicz przyznawał: „Jako wojewoda nowogródzki, potem poleski był nie tylko sprężysty, ale i sprawiedliwy dla ludności w tym sensie, że pilnował, aby urzędnicy nie krzywdzili ludności na własną rękę”.

Wracając do komunistów – Berezy „nie lubili”, bo wielu z nich siedziało tam jako wrogowie i zdrajcy Polski. A kiedy po wojnie przejęli nielegalnie władzę i dodatkowo uwięzili Kostka – na nim chcieli skupić całą swoją nienawiść do piłsudczyków i winę za Berezę. Do pokazowego procesu, w którym „demokratyczna” władza chciała pokazać zbrodniczość przedwojennej sanacji, jednak nie doszło. Akt oskarżenia upadł właśnie ze względu na Berezę – komunie nie udało się znaleźć wystarczających dowodów i świadków rzekomych przestępstw Kostka-Biernackiego.

Jaś Kapela komentuje incydent z udziałem Arka „Megakota” Kocika
Nasi Partnerzy polecają