Pierwotnie 10 maja miały odbyć się wybory prezydenckie, przeprowadzone w tradycyjny sposób. Ze względu na epidemię, PiS zaproponowało jednak przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego. Projekt ustawy w tej sprawie nadal znajduje się w Senacie i dziś jest przez niego procedowany. Senatorowie postulują o jego odrzucenie.
Później ustawa znów trafi do Sejmu. Ale część posłów Jarosława Gowina wedle ma nie poprzeć takiej formy wyborów.
Tymczasem coraz głośniej w kwestii terminu 10 maja wybrzmiewa głos przedstawicieli władzy.
ZOBACZ TEŻ: Najnowszy sondaż: Duda ma „tylko” 40 proc. Kto w drugiej turze? Wybory prezydenckie 2020
- Uważam, że jest bardzo prawdopodobne, że na 10 maja nie będziemy mogli przygotować wyborów ze względu na napięcie polityczne – powiedział szczerze szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk na antenie radia RMF. Podobne stanowisko przedstawił w Radiu Zet wicepremier Jacek Sasin. - Termin 10 maja jest terminem trudnym do zrealizowania – powiedział. - Tydzień przed wyborami Polacy nie wiedzą, kiedy będą wybory i za ten galimatias odpowiada opozycja i Senat. Senat postanowił storpedować wybory prezydenckie w Polsce (…) Jeśli ustawa miałaby wejść w życie ew. 7 maja, nie jest możliwe przygotowanie procesu wyborczego w ciągu 2 dni – ocenił. Wcześniej w tej sprawie wypowiadał się też prezydencki minister Andrzej Dera. - Rzeczywiście, 10 maja wydaje się w tej chwili datą bardzo trudną do przeprowadzenia – przyznał w Polsacie News.
ZOBACZ TEŻ: Wybory prezydenckie. Miażdżące wyniki sondażu dotyczącego wyborów korespondencyjnych
Wygląda więc na to, że do urn (lub skrzynek pocztowych) pójdziemy w terminie późniejszym. Kiedy dokładnie? Jeśli chodzi o maj, wskazywane są jeszcze terminy 17 i 23 maja. Jeśli jednak władze zdecydują się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, zostaną one przesunięte na jesień.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj