Joanna Schmidt karierę polityczną zaczęła robić w 2015 roku. Wtedy poznała Petru. To on namówił ją do startu w wyborach. Szybko pięła się po partyjnej drabince, została wiceszefową ugrupowania. - Mąż Paweł pomagał jej przy kampanii do Sejmu. Bardzo się angażował, wspierał żonę - mówi nam ich znajomy. Polityka coraz bardziej ją zajmowała. Do tego pojawiły się zarzuty o zdradę. - Coraz więcej osób mówiło o tym Pawłowi. W końcu on sam zauważył, co się dzieje w związku. Podejrzewał, że żona go zdradza. Joanna za każdym razem zaprzeczała, mówiła, że to bzdury, plotki - dopowiada jeden z lokalnych polityków. - Mąż Asi był zazdrosny o Petru. Widział, że razem jeżdżą po Polsce, po Europie. Ale Paweł nigdy jej nie szpiegował. Było mu po prostu przykro, wierzył, że małżeństwo da się uratować, prosił o pomoc i radę - dodaje nasz rozmówca.
W czerwcu 2016 roku Joanna Schmidt złożyła pozew rozwodowy. - Mniej więcej w tym czasie wyprowadziła się z hotelu sejmowego w Warszawie i wynajęła mieszkanie w stolicy - opowiada nasz informator. Sąd ogłosił rozpad małżeństwa 8 września ubiegłego roku bez orzekania o winie. Starsza córka została z ojcem, młodszą i synem opiekuje się matka.
O upadek małżeństwa i znajomość z Petru zapytaliśmy Joannę Schmidt. - Wszystkie pytania dotyczą spraw prywatnych, pozwolę sobie nie udzielić na nie odpowiedzi - odpisała nam.
Z kolei w Sejmie pojawił się Petru. - Mój wyjazd był wcześniej zaplanowany, był prywatny. Przyznaję, że jest to niezręczność - rzucił jedynie. Chcieliśmy go zapytać o relacje z partyjną koleżanką. - O sprawach prywatnych przewodniczącego nie będę rozmawiać - komentowała nam Dorota Drozd z biura prasowego Nowoczesnej. Przypomnijmy, że rok temu Petru dokonał rozdzielności majątkowej z żoną Małgorzatą (45 l.). Sobie zostawił 3,6 mln zł. Nie chciał ujawnić, co dostała żona. - To sprawy prywatne - skwitował.