"Super Express": - Kim jest Radovan Karadzić?
Wojciech Stanisławski: - Pochodzi z rodziny o czetnickich korzeniach - zatem represjonowanej w titowskiej Jugosławii - urodził się na głębokiej prowincji. Swoją pozycję zawdzięczał przede wszystkim sobie. Nie można odmówić mu wiedzy, skoro przez lata był ordynatorem szpitala psychiatrycznego w Sarajewie, ani charyzmy literackiej czy przywódczej.
- Hitler pojawił się na arenie dziejów, kiedy zacisze malarskiej pracowni zamienił na gwar rozpolitykowanych piwiarni w ogarniętych chaosem Niemczech...
- Ta część osobowości Karadzicia, którą teraz będzie weryfikować proces w Hadze, również objawiła się w politycznym chaosie - towarzyszył on rozsypce komunistycznego państwa. Karadzić stał się jednym z liderów tych Serbów mieszkających w Bośni, którzy byli przerażeni wizją rozpadu Jugosławii i stania się mniejszością w nowym państwie - Bośni. W 1992 r. został przywódcą serbskiego państewka w Bośni, dążącego do wydzielenia się z państwa bośniackiego. Akt oskarżenia wobec niego obejmuje sprawstwo kierownicze i odpowiedzialność polityczną za działania paramilitarnych jednostek bośniackich Serbów dokonujących na terenie Bośni zbrodni na ludności bośniackiej i chorwackiej.
- Kiedy Trybunał ogłosi wyrok?
- Oby w ogóle go ogłosił. Mandat Trybunału obowiązuje do końca 2010 r., a jego przedłużenie stanie się przedmiotem międzynarodowej rozgrywki politycznej. Niezainteresowanych w jego przedłużeniu może być wiele państw: dla Ameryki Łacińskiej to sprawa odległa, a niepokojąco kosztowna; z oczywistych powodów blokować będzie też Serbia oraz tradycyjnie wspierająca ją Rosja.
- Rządzona obecnie przez siły demokratyczne Serbia nie potrzebuje swojej Norymbergi?
- Właśnie ze względu na to porównanie Serbia ma mieszane uczucia. Proces norymberski to jeden z fundamentów powojennego ładu, ale po ponad pół wieku wyraźnie widać jego kulawość - osądzono tylko jednych sprawców wojny: nazistowskie Niemcy, podczas gdy Sowieci pozostali bezkarni. Serbowie są teraz przekonani, że rozliczenie się ze zbrodni jest potrzebne, ale zbyt często ich naród jest przedstawiany jako jedyny kolektywny winowajca. A przecież zbrodniarze wojenni w tym konflikcie mieli też inne narodowości niż serbska.
Wojciech Stanisławski
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich