W 2002 roku Mateusz Morawiecki, wówczas radny wojewódzki i członek zarządu Banku Zachodniego WBK, kupił 15 hektarów ziemi na wrocławskim Oporowie za 700 tysięcy złotych. A teren ten już wtedy miał być wart o wiele więcej. Teraz, zdaniem dziennika, wartość gruntów należących do Morawieckich wynosi aż 70 milionów złotych. Jak czytamy w artykule, cała transakcja pełna była niejasności. Ziemia miała zdrożeć tak bardzo, ponieważ zaplanowano na niej drogę, którą miała wybudować gmina. Trasa jednak do tej pory nie powstała, choć w planach wciąż się znajduje.
Centrum Informacyjne Rządu wydało w tej sprawie oświadczenie, w którym zarzuca autorowi manipulację i brak rzetelności. Zdaniem CIR, działka kosztowała tyle, ile była wtedy warta, a o tym, że ma przechodzić tamtędy droga, nie było wówczas jeszcze wiadomo. Ks. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii również twierdzi, że cena ziemi, którą kupił Morawiecki, nie była zaniżona.
Działka jest teraz przepisana na Iwonę Morawiecką (małżeństwo ma rozdzielczość majątkową). Żona premiera, poprzez swojego prawnika zapowiedziała, że jeśli miasto zechce wybudować drogę na zakupionym gruncie, to odsprzeda Wrocławiowi cały teren za taką samą sumę (powiększoną o inflację), za jaką został kupiony. Jednocześnie pieniądze uzyskane w ten sposób przekaże na cele charytatywne.
Reprezentujący żonę premiera mecenas zapowiedział także, że poda gazetę do sądu za zniesławienie małżeństwa Morawieckich. Autor tekstu Jacek Harłukowicz zapewnia, że wszystko co napisał, ma poparcie w dokumentach.