Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz oraz sekretarz obrony USA Pete Hegseth na spotkaniu w siedzibie MON w Warszawie

i

Autor: PAP/Marcin Obara

Co dalej?

Czy USA wyślą żołnierzy na Ukrainę? Sekretarz obrony rozwiewa wątpliwości

2025-02-14 14:50

Jednym z najbardziej polaryzujących tematów w ostatnim czasie jest nie tylko potencjalne zakończenie wojny na Ukrainie, ale także wysłanie amerykańskich wojsk na ich terytoria. Dzisiaj Polskę odwiedził amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth. Jego zdaniem, "raczej nie będzie amerykańskich żołnierzy w Ukrainie". Pytanie tylko, czy słowo "raczej" w tym przypadku jest kluczowe? Czy będzie to już tylko w gestii europejskiej, aby rozwiązać tę sprawę?

Opinia publiczna w ogromnym napięciu obserwuje każdy kolejny ruch Stanów Zjednoczonych i czeka na dalszy przebieg sytuacji. Negocjacje prezydenta Ukrainy i Rosji zapowiedziane są na przyszły tydzień. Większość obserwatorów opinii publicznej, a także espertów twierdzi, że zajęte przez Rosję tereny są nie do odzyskania - bezpowrotnie. Co jednak z końcem wojny? Czy w końcu nastąpi? Amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth jasno zaznaczył, że w ramach negocjacji dotyczących zakończenia wojny w Ukrainie na razie nie będzie mowy o obecności amerykańskich wojsk na jej terytorium. "Nie sądzę, żeby prezydent Trump chciał tego. Europejczycy powinni to rozwiązać i nie będzie raczej żołnierzy amerykańskich na Ukrainie" – podkreślił w piątek w Warszawie podczas wspólnej konferencji prasowej z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.

USA stawia na Europę. "Trump ma mieć pełne spektrum opcji"

Podczas piątkowego spotkania Hegseth podkreślił, że celem zespołu ds. bezpieczeństwa narodowego jest zapewnienie prezydentowi USA pełnego wachlarza możliwości w negocjacjach pokojowych. "Chcemy, aby prezydent Trump miał pełne spektrum opcji, żeby zakończył się konflikt, zakończyło się zabijanie" – dodał.

Zaznaczył jednak, że Amerykanie nie zamierzają bezpośrednio angażować się militarnie na ukraińskim froncie. Podobne stanowisko prezentował już wcześniej, wskazując, że priorytetem jest pomoc Ukrainie poprzez wsparcie sojuszników i dostawy uzbrojenia, a nie rozmieszczenie wojsk USA.

Polska kluczowym punktem wsparcia. "Bez nas nie ma pomocy dla Ukrainy"

Po wyrażeniu opinii przez szefa Pentagonu minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz również odniósł się do roli Polski w konflikcie. Nie chciał zostawić tak ważnej kwestii bez odpowiedzi. Podkreślił, że od początku wojny Warszawa jest kluczowym elementem logistyki pomocy dla Ukrainy. "Bez udziału Polski nie ma dostarczania pomocy na Ukrainę. 95 proc. pomocy humanitarnej, sprzętu wojskowego przechodzi przez hub logistyczny w Polsce" – wskazał szef MON. 

Jednak to nie koniec. Kosiniak-Kamysz podkreślił również, że Polska ma inne zadanie niż bezpośrednie wysyłanie wojsk. "My to zabezpieczamy, mamy zaangażowane w to swoje siły, które chronią ten proces. I to jest rola dla Polski moim zdaniem. Tę rolę trzeba rozwijać - logistycznego zabezpieczenia w wielu kwestiach na przyszłość, a nie wysyłania swoich wojsk na Ukrainę" – zaznaczył szef MON, będąć znacznie poruszony.

I jak? Czy to już wystarczający powód, aby Europa przejęła pełną inicjatywę? Deklaracje Hegsetha i Kosiniaka-Kamysza pokazują, że to Europa ma odegrać kluczową rolę w przyszłych negocjacjach. Stany Zjednoczone dają sygnał, że choć będą wspierać Ukrainę politycznie i militarnie, to nie planują bezpośredniego udziału swoich żołnierzy w konflikcie.

Czy Europa podejmie większą odpowiedzialność za zakończenie wojny? Czy rola Polski jako logistycznego centrum wsparcia jeszcze się zwiększy? Na te pytania odpowiedź przyniosą najbliższe miesiące, gdy negocjacje nabiorą tempa. Poniżej galeria zdjęć z dzisiejszego spotkania. Zapraszamy.

Polityka SE Google News
Autor:
Wieczorny Express - Komornicki cz. 2
Sonda
Jak oceniasz przyszłość granic Ukrainy?