Adam Glapiński na fotelu prezesa Narodowego Banku Polskiego zasiada od 6 lat. Na tym stanowisku zastąpił Marka Belkę, który wprowadził go do zarządu banku w lutym 2016 roku. Ponowne powołanie Glapińskiego wzbudza protesty opozycji. Nie tylko za sprawą inflacji - o co opozycja obwinia dotychczasowego prezesa banku centralnego. Pojawiły się bowiem interpretacje prawne, wedle których Glapiński w efekcie wejścia do zarządu NBP od lutego do czerwca 2016 roku załapał się na końcówkę trwającej wówczas kadencji. Oznaczałoby to, że jeśli zostanie wybrany znów na prezesa banku centralnego, będzie to w istocie kadencja trzecia w organie kierowniczym. Zdaniem Kancelarii Prezydenta RP tak interpretacja jest niewłaściwa, a prezydent dysponuje opiniami prawnymi, które mówią, że to będzie dopiero druga kadencja.
Głosowanie nad jego wnioskiem o powołanie prezesa NBP ma się odbyć, według sejmowego harmonogramu w czwartkowym bloku głosowań, między 15:30 a 17:00.
Dotąd hamulcowym w kwestii wyboru obecnego prezesa NBP na kolejną 6-letnią kadencję miał być Zbigniew Ziobro i jego posłowie zgromadzeni w Solidarnej Polsce. Po tym, jak to środowisko zapowiedziało w ostatnich dniach swoje poparcie dla Glapińskiego, głosowanie nad jego nominacją znalazło się w sejmowym grafiku.