Tragedia wydarzyła się w czwartek 16 maja. Podczas zaplanowanego wcześniej spotkania, dyrektor nagle stracił przytomność. Jego koledzy i koleżanki z pracy nie mogli go docucić, dlatego podjęto reanimację. Wezwano karetkę, która na miejscu pojawiła się bardzo szybko. Dyrektor został przewieziony do szpitala, ale lekarzom nie udało się przywrócić funkcji życiowych. Jak przekazali lekarze – przyczyną zgonu był rozległy zawał serca.
Zmarły dyrektor był szanowaną i wysoką postawioną osobą w firmie. Spotkanie, w czasie którego doszło do tragedii dotyczyło aktualizacji strategii firmy do 2030 roku.
– To było szkolenie. Miało dotyczyć aktualizacji strategii. Czysta merytoryka. Naprawdę sytuacja bez stresu – powiedziała „Faktowi” osoba związana z firmą, która była obecna na spotkaniu.
– On był wprawdzie dyrektorem wykonawczym, ale skoro się ostał do maja, to już by się ostał na dobre – dodała.
Według świadków mężczyzna nie skarżył się kolegom na problemy ze zdrowiem. To, że zmarł w pracy, jest dla nich szokiem.
Zarząd Orlenu złożył kondolencję rodzinie zmarłego:
"Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy,
wczoraj odszedł nasz wieloletni kolega, przyjaciel, prawdziwy lider i wzór dla innych menedżerów i pracowników, Przemek Hartliński. Przemku, to nie tak miało być, mieliśmy wiele wspólnych planów… Wybitny specjalista, zawsze otwarty, inspirujący, służący radą, niosący wsparcie, a przy tym opanowany i stanowczy w działaniu. Powiedzieć, że doskonale znał i rozumiał zakład produkcyjny w Płocku to za mało, on nim po prostu był. Jego doświadczenie i wkład w rozwój aktywów produkcyjnych był nieoceniony i bezsprzeczny. Był nie tylko wybitnym ekspertem, ale przede wszystkim wspaniałym człowiekiem. Będzie nam go brakować.
Rodzinie i bliskim Przemka w tym trudnym czasie chcielibyśmy złożyć najszczersze wyrazy współczucia. Starajmy się zapewnić im wsparcie, którego tak bardzo teraz potrzebują.
Zarząd ORLEN".
Zmarły miał 50 lat. Miał kilkoro dzieci.