Ministra edukacji Barbara Nowacka podjęła już wiele decyzji, które zmieniły życie uczniów. Niektóre z nich, jak te dotyczące zmniejszenia ilości lekcji religii w szkołach, wywołały wiele kontrowersji. Jak podaje "Rzeczpospolita", szykują się kolejne rewolucje, a z planów lekcji mają zniknąć cztery przedmioty.
Kolejne zmiany w szkołach
Według informacji gazety, od 2026 roku ze szkół podstawowych zniknie chemia, fizyka, biologia i geografia. Zamiast tego ma się pojawić jeden przedmiot, który połączy najważniejsze zagadnienia z tych wszystkich dziedzin czyli przyroda. Warto przypomnieć, że obecnie przyrody uczą się dzieci w czwartej klasie szkoły podstawowej, a potem ten zostaje rozdzielony na cztery konkretne przedmioty.
Ułatwienie dla uczniów i nauczycieli?
"Rzeczpospolita" przywołała słowa wiceministry edukacji Katarzyny Lubnauer, która w jednym z wywiadów tłumaczyła potrzebę takiej zmiany na przykładzie kwaśnego deszczu. Polityczka stwierdziła, że to zjawisko z pogranicza chemii, biologii i geografii, bowiem porusza kwestie związane z każdą z tych dziedzin.
Wiceministra podkreśliła, że w szkołach wiedza powinna obejmować cały obszar, a nie tylko cząstkowe zagadnienia i powinna być segmentowana. Mówiła także, jak może wyglądać wprowadzenie takiej zmiany.
- Jak będzie wyglądać ta zmiana? Możliwe, że wydłużymy okres nauczania tego przedmiotu na kolejne lata. O szczegółach będziemy mówić wkrótce, przedstawiając ramowe plany nauczania - powiedziała Katarzyna Lubnauer.
"Rzeczpospolita" zaznacza, że Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych od wielu lat chce zmiany w sposobie nauczania przedmiotów przyrodniczych, a nauczyciel chemii dr Karol Dudek-Różycki z PSNPP uważa, że przyroda powinna być nauczana przynajmniej do szóstej klasy podstawówki.