Dyscyplinarka
Co łączy mBank, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, toruńską szkołę, logistycznego giganta Amazon, telekomunikacyjną Netię, międzynarodową korporację księgową Genpact? Wszędzie tam wyrzucono z pracy związkowców. Jako liderzy pracowników byli, zgodnie z polskim prawem, chronieni przed zwolnieniem. Tyle, że ta ochrona jest dziurawa. Władze wiedzą o tym od lat - i nic z tym nie robią.
Liderka związków z Amazona, Magda Malinowska, została oskarżona o filmowanie zwłok kolegi, który zmarł w trakcie pracy. Malinowska mówi jasno: nikogo nie filmowała. Jako społeczna inspektorka pracy chciała natomiast dowiedzieć się, dlaczego ten człowiek nie żyje, i czy nie ma to związku z koszmarnymi wysokimi normami pracy. Zalazła szefom za skórę - i dostała dyscyplinarkę. W mBanku, jak donosi Gazeta Wyborcza, pracownik dostał dyscyplinarkę za... poinformowanie, że w banku działa związek zawodowy. Nauczycielkę z Torunia pozbawiono prawa wykonywania zawodu za to, że przeprowadziła lekcję o depresji. Liderzy związkowi otrzymują czasem zupełnie idiotyczne powody zwolnienia. Wszyscy wiedzą, że o co chodzi naprawdę.
Zwolnieni pracownicy pójdą oczywiście do sądu. Tylko co z tego? Wytrych, którego często używa się przeciwko związkowcom, to w oczywisty sposób bezpodstawne zwolnienie dyscyplinarne. Firma wie, że przegra w sądzie, ale liczy na to, że pracownik "da sobie siana". Sprawy potrafią się ciągnąć bardzo długo. Co z tego, że racja jest po Twojej stronie, jeśli wyrok potwierdzi to po trzech latach? Związek zawodowy dawno zdąży się rozpaść. Nieuczciwa firma wygrywa, chociaż otwarcie złamała prawo pracy. I nie ponosi za to w zasadzie żadnych konsekwencji.
Państwo może bardzo łatwo uciąć tę patologię. Poseł Maciej Konieczny ma konkretną propozycję: jeśli firma chce wyrzucić osobę chronioną przed zwolnieniem, to musi takie zwolnienie zatwierdzić przed sądem. Jeśli ktoś np. chodzi pijany do pracy - powinien oczywiście dostać dyscyplinarkę" -> "Oczywiście jeśli ktoś np. przychodzi pijany do pracy - nie ma zmiłuj, powinien dostać dyscyplinarkę
Bezczelne wyrzucanie ludzi z pracy za to, że założyli związek, można naprawdę łatwo ukrócić. Wystarczy odrobina woli politycznej. Polecam inicjatywę posła Koniecznego zwłaszcza tym politykom prawicy, którzy ostatnio, przy okazji awantury o Turów, ogłaszali wszem i wobec, jak to stoją po stronie polskiego pracownika. Chcecie, szanowni panowie, dla odmiany zrobić coś naprawdę dla polskich pracowników? Teraz macie szansę.