Jeden z dziennikarzy tygodnika "Newsweek" wydał właśnie biografię Jarosława Kaczyńskiego "Jarosław. Tajemnice Kaczyńskiego". Książka ma trafić do księgarń pod koniec września, ale już dziś w najnowszym wydaniu tygodnika Tomasza Lisa opublikowane są jej fragmenty. Jak ujawnia Krzymowski, tuż po katastrofie pod Smoleńskiem prezes Prawa i Sprawiedliwości nie wyjawił przed matką strasznej prawdy. Jadwiga Kaczyńska była wówczas w ciężkim stanie, przebywała w szpitalu. Była w śpiączce farmakologicznej, z której wybudziła się pod koniec kwietnia. Wtedy, kilkanaście dni po katastrofie Jarosław Kaczyński powiedział jej, że Lech nie może jej odwiedzić, bo wyjechał w podróż po świecie statkiem, a z powodu wybuchu wulkanu jego podróż się przeciągnie. Musi wracać okrężną drogą. To prawda, że wtedy (gdy odbywał się pogrzeb prezydenckiej pary) doszło do erupcji wulkanu, przez którą lotniska ogarnął paraliż, a samoloty nie mogły latać. Jarosław tłumaczył matce, że są problemy z połączeniami telefonicznymi i tylko ze specjalnego telefonu satelitarnego w pałacu prezydenckim można do prezydenta zadzwonić. Mama ma się nie martwić. Leszek jest już w drodze do Argentyny i Peru. Mówi, że tęskni. Przesyła ucałowania, pozdrawia - czytamy we fragmencie książki Krzymowskiego opublikowanym w "Newsweek".
Do tego, aby Jadwiga Kaczyńska nie miała podejrzeń o to, czy jej syn na pewno pojechał w podróż, przygotowywano jej specjalne gazety. Znaleziono drukarnie, która przygotowywała wydanie, tekstami zajmował dziennikarz, który wcześniej pomagał prezesoqi PiS w pisaniu przemówień. Drukowano przygotowane dla Jadwigi Kaczyńskiej wydania "Rzeczpospolitej", w której tylko część informacji była prawdziwa. Nie było żadnych wiadomości o katastrofie smoleńskiej, a zamiast nich wstawiano teksty o nieprawdziwej podróży prezydenta do Brazylii. W niektórych tekstach wypowiadał się Władysław Stasiak z prezydenckiej kancelarii, który przecież także zginął pod Smoleńskiem. Jarosław Kaczyński bał się o stan zdrowia matki. Ale sytuacji z podróżą prezydencką nie dało się przeciągać w nieskończoność. Gdy schorowana kobieta pytała: To Ty, Leszeczku? Jarosław nie zaprzeczał. Raz był sobą, innym razem pojawiał się jako Lech. Przychodził do szpitala w czarnym garniturze, ale wchodząc do sali, w której leżała matka zakładał jasną marynarkę.
To był wyjątkowo trudny okres w życiu Jarosława Kaczyńskiego. Do tego został on kandydatem na prezdyenta, rozpoczął kampanię wyborczą.