Kasa po urzędnikach prezydenta Komorowskiego świeciła pustkami, bo pracowników pożegnano wysokimi odprawami. Jak informowała wówczas "Rz", taki stan miał sparaliżować pierwsze działania nowej kancelarii. Teraz okazuje się, że nie tylko pieniędzy zabrakło, ale nie zgadzał się też stan rzeczy w pałacu. W najnowszym numerze tygodnika "Do Rzeczy" pojawił się wywiad z Maciejem Łopińskim, bliskim współpracownikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego (był szefem jego gabinetu prezydenta), a aktualnym sekretarzem stanu Andrzeja Dudy. Jak ujawnił w rozmowie z tygdnika, po wyjściu z kancelarii poprzedniej ekipy, czyli urzędników Bronisława Komorowskiego, nie wszytko się zgadza. - Nie jest to sytuacja dobra. Otrzymałem taką informację, że nie wiadomo, co się stało z dwoma zabytkowymi obrazami - mówi Łopiński. I jak dodaje, już dochodzą wieści ze strony PO, że to specjalne działanie, które ma w złym świetle pokazać poprzednią ekipę. - Już się pojawiły ze strony platformy zarzuty, że szukamy kwitów i haków. Nie szukamy, ale jeśli w pałacu nie możemy odnaleźć dzieł sztuki, to ktoś za to odpowiada - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem. Łopiński dodał też, że nie znaleziono notatek z rozmów Komorowskiego z zagranicznymi politykami, a powinny być w prezydenckim archiwum.
Sprawdź: Macierewicz jak talib, Kopacz jako terrorystka. Tomasz Lis OBURZONY porównaniem okładek